Solidar Śląsko Dąbrow

Indie zamierzają ponownie otworzyć 100 kopalń

Produkcja węgla w Indiach ma wzrosnąć w ciągu najbliższych dwóch lat do 1,2 mld ton. Dla porównania wydobycie w Polsce wyniosło w ubiegłym roku 55 mln ton.

Indie to drugi po Chinach największy producent importer i konsument węgla na świecie. W okresie od marca 2021 roku do marca 2022 roku wyprodukowano w tym kraju 777,2 mln ton tego surowca, a spalono ponad miliard ton. Odbicie gospodarcze po pandemii sprawia, że apetyt na węgiel w Indiach nadal błyskawicznie rośnie, a wiosną tego roku surowca zaczęło brakować.

W efekcie, na początku maja indyjski rząd ogłosił radykalne zwiększenie wydobycia. Celem wzrostu krajowej produkcji ma być z jednej strony zapewnienie stabilnych w dostaw energii, a z drugiej radykalnie ograniczenie importu węgla, którego cena na światowych giełdach osiąga w ostatnich miesiącach historyczne rekordy.

5 maja w Bombaju indyjski rząd zorganizował konferencje przedstawicielami prywatnego biznesu, podczas której zachęcał ich do inwestycji w sektor wydobywczy. Rządzący planują, że 20 spośród 100 indyjskich kopalń, które mają wznowić działalność, będzie funkcjonować jako wspólne przedsięwzięcia państwowej spółki India Coal Ltd. i prywatnych podmiotów.

Przedstawiciele władz zapewniali podczas konferencji, że inwestycje w węgiel to „złota okazja”. Dwie trzecie energii w Indiach produkowanych jest w elektrowniach węglowych i popyt na węgiel będzie stale rósł wraz z rozwojem gospodarczym kraju. – Wysiłki rządu na rzecz elektryfikacji na odległych obszarach, zmiana wyboru paliwa w transporcie, nowoczesny styl życia doprowadziły do zwiększonego zapotrzebowania na energię elektryczną – powiedział Pralhad Joshi, minister odpowiedzialny w indyjskim rządzie za górnictwo węglowe. – Kładziemy nacisk na rozwój odnawialnych źródeł energii, ale węgiel będzie również jednym z głównych surowców w produkcji energii – wskazał.

Szacuje się, że zapotrzebowanie na węgiel w Indiach podwoi się do 2040 roku. Choć kraj ten po Chinach i USA emituje najwięcej gazów cieplarnianych na świecie, podejście Hindusów do walki z globalnym ociepleniem jest diametralnie inne niż w ogarniętej klimatyczną histerią Europie.

Wskazują na to chociażby przytoczone wyżej wypowiedzi indyjskiego ministra ds. górnictwa. Indyjski rząd na pierwszym miejscu stawia rozwój gospodarczy, a do tego potrzebna jest stabilna energetyka. OZE forsowane w Europie na wszelkie możliwe sposoby, w Indiach są i będą traktowane wyłącznie jako dodatek do konwencjonalnej energetyki.

Ogłaszając zwiększenie wydobycia węgla, przedstawiciele indyjskiego rządu przedstawili również „Technologiczną Mapę Drogowa dla Sektora Węglowego”. Dokument ten stanowi zbiór innowacji, które mają służyć nie tylko większej produktywności i bezpieczeństwu pracy w górnictwie, ale również ochronie środowiska. To kolejna zasadnicza różnica w myśleniu w stosunku do Europy. Hindusi chcą dbać o klimat, inwestując w nowe technologie węglowe. Z kolei jedynym pomysłem Unii Europejskiej na węgiel jest wprowadzenie zakazu jego używania.

Zakazu kompletnie bezsensownego, gdy spojrzy się na to, co robi reszta świata, bo górnictwo węglowe przeżywa boom nie tylko w Indiach. Chiny w 2021 roku wyprodukowały ponad 4 mld ton węgla, a władze zapowiedziały, że w tym roku wydobycie wzrośnie o kolejne 300 mln ton. Innymi słowy tylko te dwa kraje: Indie i Chiny produkują rocznie niemal 100 razy więcej węgla niż Polska.

Przez krótki moment po wybuchu wojny na Ukrainie wydawało się, że polski rząd przejrzał na oczy i choć spróbuje zawalczyć o polski węgiel w Unii Europejskiej. Narracja rządzących szybko jednak wróciła na stare tory. 8 maja w wywiadzie dla dziennika Rzeczpospolita minister klimatu i środowiska Anna Moskwa wprost przyznała, że udział gazu ziemnego w polskiej transformacji energetycznej nie ulegnie zmniejszeniu. Polska strategia energetyczna nadal ma być więc oparta na importowanym gazie, a nie na krajowym węglu.

Łukasz Karczmarzyk