Solidar Śląsko Dąbrow

Gliwice drenowane z zysków przez Warszawę

Pracownicy gliwickiego Oddziału Centrum Onkologii-Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie alarmują, że dalsze drenowanie placówki przez dyrekcję centrali w Warszawie uniemożliwi leczenie pacjentów.

W skład instytutu oprócz centrali wchodzą oddziały w Gliwicach i w Krakowie. Wszystkie trzy placówki posiadają jedną radę naukową, ale w praktyce funkcjonują jako odrębne jednostki. Katarzyna Lisowska, przewodnicząca Solidarności w Centrum Onkologii w Gliwicach podkreśla, że przez ponad 20 ostatnich lat placówka bardzo dobrze funkcjonowała i zawsze miała dodatni bilans finansowy. Sytuacja zaczęła się zmieniać w 2012 roku, kiedy dyrektorem zadłużonego instytutu w Warszawie został prof. Krzysztof Warzocha. – Nowy dyrektor zaczął spłacać długi centrali ze środków wypracowanych w Gliwicach i w Krakowie. W ciągu trzech lat nasz oddział został zmuszony do przekazania do Warszawy 85 mln zł. To były oszczędności, które uzyskaliśmy dzięki ciężkiej pracy załogi i dobremu zarządzaniu dyrekcji – mówi Katarzyna Lisowska.

Oprócz sięgania po pieniądze oddziału zaczęto w centrali podejmować decyzje, które odbierały oddziałowi w Gliwicach samodzielność. – Zablokowano wszelkie ruchy kadrowe, przyjęcia nowych pracowników i przedłużanie kontraktów lekarzom i pielęgniarkom. W sierpniu i we wrześniu wstrzymano wypłatę premii uznaniowej i motywacyjnej. Pracownicy zaczęli się buntować i grozić, że odejdą – mówi Lisowska.

Sytuacja była na tyle poważna, że organizacje związkowe wspólnie z dyrekcją zaczęły dążyć do odłączenia gliwickiego oddziału od Warszawy i powołania samodzielnego Śląskiego Instytutu Onkologii. Decyzja w tej sprawie miała zostać podjęta podczas ostatniego posiedzenia poprzedniego rządu, ale, jak informuje przewodnicząca, nie dopełniono formalności. Odchodzący minister zdrowia Marian Zembala odwołał natomiast dyrektora Warzochę. – Wydawało się, że wszystko wróci do normy, ale właśnie centrala zażądała od nas kolejnych 3 mln zł. Wygląda na to, że metody zarządzania się nie zmieniły – mówi Katarzyna Lisowska. Podkreśla, że jeżeli instytut w dalszym ciągu będzie ograniczany w swoich działaniach i zmuszany do przekazywania zysków do Warszawy, nie zdoła prawidłowo funkcjonować i zrealizować kontraktu podpisanego z NFZ.

W gliwickim instytucie zatrudnionych jest ponad 1400 pracowników. W ciągu roku w placówce leczonych jest ponad 35 tys. chorych. Centrum posiada rangę instytutu badawczego, prowadzi działalność naukowo-badawczą.

aga
źródło foto:commons.wikimedia.org/Reytan

 

Dodaj komentarz