Solidar Śląsko Dąbrow

Gdzie kończą się deklaracje, a zaczyna biznes

Największe gospodarki świata z grupy G20 dotują wydobycie paliw kopalnych kwotą 452 mld dolarów rocznie – wynika z raportu The Overseas Development Institute. Jednocześnie wiele tych państw w warstwie deklaracji opowiada się za ograniczeniem emisji CO2 i rozwojem odnawialnych źródeł energii.

Autorzy raportu niezależnego brytyjskiego think tanku oszacowali średnią wysokość subsydiów państw z grupy G20 dla przemysłu wydobywczego w latach 2014-2015. Raport wyróżnia trzy kategorie finansowego wsparcia.

Pierwsza to państwowe subwencje, czyli bezpośrednie wydatki państwa i jego organów oraz ulgi podatkowe. Łącznie w ten sposób kraje z grupy G20 dotują eksploatację węgla, ropy naftowej i gazu kwotą 78 mld dolarów rocznie. Rosja przeznacza co roku na ten cel 23 mld USD, Stany Zjednoczone 20 mld, a Chiny ok. 3 mld. Rząd Wielkiej Brytanii, która jest członkiem Unii Europejskiej i tym samym formalnie podlega restrykcjom unijnej polityki klimatyczno-energetycznej, bezpośrednio subsydiuje przemysł wydobywczy kwotą 9 mld dolarów rocznie. Wielka Brytania jest ponadto jednym z kilku państw należących do G20, które z roku na rok zwiększa ją wsparcie dla eksploatacji paliw kopalnych przy jednoczesnym cięciu wydatków na rozwój odnawialnych źródeł energii.

Druga kategoria wsparcia dla paliw kopalnych wyróżniona przez autorów raportu to inwestycje podmiotów z większościowym udziałem państwa. Łącznie tego typu wydatki w krajach G20 wynoszą 286 mld dolarów rocznie. Choć i w tym przypadku największy udział w tej kwocie mają kraje spoza Unii Europejskiej, takie jak Chiny, Rosja czy Brazylia, to w zestawieniu nie brakuje państw zrzeszonych w UE. Inwestycje w paliwa kopalne państwowych firm pochodzących z Wielkiej Brytanii, Włoch czy Niemiec, które kreują się na największego orędownika ograniczenia emisji CO2 w Europie, wynoszą od 2 do 6 mld dolarów rocznie. W zdecydowanej większości są to inwestycje podejmowane przez państwowe podmioty poza granicami macierzystych krajów.

Trzecia kategoria finansowania to państwowa pomoc polegająca na wsparciu przez państwowe banki i instytucje finansowe w postaci różnego rodzaju grantów, pożyczek i gwarancji kredytowych. Na wsparcie tego rodzaju dla przemysłu wydobywczego kraje z grupy G20 przeznaczają rocznie 88 mld dolarów. Jak wskazują eksperci The Overseas Development Institute bez tego rodzaju państwowych instrumentów pomocowych znaczna cześć wielkich inwestycji, jak np. rosyjski terminal LNG Jamał w ogóle by nie powstało.

Raport The Overseas Development Institute ma ogromne znaczenie w kontekście rozpoczynającej się za tydzień konferencji klimatycznej COP21 w Paryżu, podczas której wynegocjowane ma zostać nowe porozumienie dotyczące redukcji emisji CO2. Wkładem Unii Europejskiej do nowej umowy klimatycznej ma być zobowiązanie do ograniczenia emisji CO2 o 40 proc. względem poziomu z 1990 roku oraz wzrost udziału energii z odnawialnych źródeł w miksie energetycznym do 27 proc. do 2030 roku. Restrykcyjne cele redukcyjne UE, na których przyjęcie zgodził się rząd PO-PSL oznaczają katastrofę dla polskiej gospodarki, w której energetyka w 90 proc. oparta jest na węglu.

Co więcej, obciążenia, jakie Bruksela chce nałożyć na kraje członkowskie są zupełnie bezcelowe. Trudno bowiem oczekiwać, że kraje spoza Unii, które co roku inwestują w produkcję paliw kopalnych setki miliardów dolarów, wezmą na siebie równie drastyczne obciążenia. Jak wyliczyli autorzy raportu The Overseas Development Institute, aby zrealizować cele klimatyczne deklarowane przed konferencją w Paryżu, 75 proc. wydobywanego obecnie na świecie węgla gazu i ropy naftowej musiałoby zostać pod ziemią. Tymczasem, nawet jeśli założyć, że w unijnej polityce klimatycznej chodzi rzeczywiście o ochronę środowiska, a nie wyłącznie o realizację celów gospodarczych najbogatszych krajów wspólnoty, bez globalnego porozumienia w tej kwestii, przyjmowanie kolejnych obciążeń wyłącznie przez kraje UE nie ma jakiegokolwiek sensu.

Łukasz Karczmarzyk

 

Dodaj komentarz