Solidar Śląsko Dąbrow

Dwutlenek węgla to budulec życia na Ziemi

Nie znaleziono dotąd jednoznacznych dowodów naukowych, że dwutlenek węgla jest odpowiedzialny za jakiekolwiek ocieplenie klimatu, które wystąpiło w ciągu ostatnich 300 lat. Ale jesteśmy pewni ponad wszelką wątpliwość, że CO2 jest budulcem dla wszelkiego życia na Ziemi i że bez jego obecności w atmosferze w wystarczającym stężeniu Ziemia byłaby martwą planetą – twierdzi dr Patrick Moore, ekolog, były dyrektor Greenpeace Kanada. 
 
Poniżej prezentujemy obszerny skrót dorocznego wykładu Global Warming Policy Forum wygłoszonego przez dr. Patricka Moora w Londynie 14 października 2015 roku. 
 
Jak podkreślił naukowiec, niebezpieczna propaganda zwolenników teorii zgubnego wpływu człowieka na ocieplenie klimatu wpaja społeczeństwu, że dwutlenek węgla jest „zanieczyszczeniem toksycznym, które zniszczy nasze życie i rzuci cywilizację na kolana”. Tymczasem jego zdaniem emisja CO2 spowodowana działalnością człowieka uratowała życie na naszej planecie przed jego przedwczesnym zakończeniem.
 
Były dyrektor Greenpeace Kanada wykazuje, że hipoteza mówiąca o tym, jakoby zwiększenie stężenia CO2 w atmosferze powodowało wzrost temperatury na Ziemi, nie znajduje potwierdzenia w naukowych faktach. – Pod koniec okresu jurajskiego temperatura na Ziemi spadła gwałtownie, natomiast zawartość CO2 gwałtownie wzrosła. Podczas paleoceńsko-eoceńskiego maksimum termicznego temperatura była prawdopodobnie wyższa niż kiedykolwiek w ciągu ostatnich 550 milionów latach, ale zawartość CO2 zmniejszała się przez okres 100 milionów lat. Tylko ten dowód wystarcza, aby wykazać bezzasadność spekulacji o związku przyczynowo-skutkowym pomiędzy CO2 a temperaturą. (…) Zmiany zawartości CO2 w atmosferze są opóźnione względem zmian temperatury średnio o 800 lat w ciągu ostatnich 400 tys. lat, co oznacza, że temperatura jest przyczyną, a przyczyna nigdy nie pojawia się później niż skutek. Jest bardziej prawdopodobne, że zmiana temperatury powoduje zmiany zawartości CO2 w atmosferze wskutek jego odgazowywania z oceanów latem i absorpcji w zimie. Jednak panikarze klimatyczni utrzymują z zapałem, że to zmiany zawartości CO2 w atmosferze powodują zmiany temperatury, pomimo nielogicznego charakteru takiego twierdzenia – zaznacza naukowiec. 
 
Dr Moore udowadnia, że dwutlenek węgla nie tylko nie przyczynia się do wzrostu temperatury na ziemi, ale kondycja naszej planety byłaby o wiele lepsza, gdyby stężenie tego gazu było znacznie wyższe niż obecnie. – Udowodniono, że rośliny, w tym drzewa i wszystkie nasze uprawy, mogłyby rosnąć o wiele szybciej przy wyższej zawartości CO2 w atmosferze niż obecnie. Nawet przy dzisiejszym stężeniu 400 ppm (ang. parts per milion – części na milion – przyp. red.) rośliny odczuwają niedożywienie. Optymalny poziom CO2 dla wzrostu roślin jest około 5 razy wyższy, tj. 2000 ppm, jednak panikarze ostrzegają, że to jest zbyt dużo. CO2 jest dawcą życia i powinniśmy go szanować, zamiast umniejszać jego rolę, co jest tak modne obecnie – dowodzi badacz. 
 
Co więcej, w jego ocenie, emisja CO2 do atmosfery powodowana przez działalność człowieka wręcz ratuje życie na Ziemi, nie dopuszczając do spadku stężenia tego gazu poniżej poziomu, przy którym niemożliwe byłoby życie roślin. – W ciągu ostatnich 150 mln lat następowało stałe pobieranie CO2 z atmosfery. Znamy wiele czynników tego zjawiska, ale liczy się efekt netto. Usuwane jest średnio 37 tys. ton węgla z atmosfery co roku przez 150 mln lat. Ilość CO2 w atmosferze uległa redukcji o około 90 proc. w tym czasie. (…) Jeśli ta tendencja się utrzyma, to zawartość CO2 nieuchronnie spadnie do poziomu, który zagraża przetrwaniu roślin, bo wymagają one do swego przetrwania zawartości CO2 w atmosferze wynoszącej co najmniej 150 ppm. Jeżeli obumrą rośliny, to wszystkie zwierzęta, których życie zależy od roślin, również zginą – tłumaczy dr Moore. 
 
– Jeśli ludzie nie zaczęliby uwalniać części węgla zmagazynowanego w postaci paliw kopalnych, który wcześniej był w atmosferze jako CO2 przed ich sekwestracją przez rośliny i zwierzęta, to życie na Ziemi byłoby szybko pozbawione tego niezbędnego składnika odżywczego i zaczęłoby ginąć. (…) W głowie się nie mieści, że w sytuacji, gdy w świetle naszej wiedzy poziom stężenia CO2 w atmosferze systematycznie spada, emisja CO2 przez człowieka nie jest powszechnie uznawana za cud zbawienia – konkluduje naukowiec.
 
oprac. Andrzej Piwczak
źródło foto:pixabay.com
 

Dodaj komentarz