Solidar Śląsko Dąbrow

Dla władzy egzamin z demokracji

Pod wnioskiem o przeprowadzenie ogólnokrajowego referendum edukacyjnego dotyczącego m.in. obniżenia wieku szkolnego podpisało się blisko milion Polaków. Jednak o tym, czy referendum zostanie zorganizowane, zdecydują posłowie. Dla parlamentarzystów będzie to kolejny test z demokracji. Poprzednie oblali. Zdaniem Rafała Górskiego, prezesa Instytutu Spraw Obywatelskich szanse na rozpisanie referendum są niewielkie. – Mówienie o demokracji bezpośredniej na szczeblu ogólnokrajowym to fikcja. Tak naprawdę mamy do czynienia z demokracją pośrednią, w której decydują partie polityczne – mówi Rafał Górski. Podkreśla, że w tej chwili społeczeństwo nie ma wystarczających narzędzi, by doprowadzić do referendum nawet, gdy zebrana zostanie wymagana liczba podpisów. – To jest kuriozalna sytuacja pokazująca arogancję władzy i nieliczenie się ze zdaniem obywateli – zaznacza. Zgodnie z art. 63 ustawy o referendum ogólnokrajowym złożenie wniosku referendalnego, pod którym podpisało się przynajmniej 500 tys. osób, jest jednoznaczne tylko z poddaniem tego wniosku pod głosowanie Sejmu. A to oznacza, że ostateczny głos należy do posłów. – Ta regulacja byłaby wystarczająca, gdyby rządzący poważnie traktowali społeczeństwo – dodaje prof. Jakub Stelina, dziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego.

O tym, jak władza traktuje społeczeństwo, mogliśmy się przekonać rok temu, gdy w Sejmie złożony został wniosek o przeprowadzenie referendum w sprawie podniesienia wieku emerytalnego. Podpisało się pod nim 2,5 miliona Polaków, a mimo to został odrzucony przez Sejm. Wcześniej premier Donald Tusk podkreślał, że jest przeciwny głosowaniu. – Należałoby zadać panu premierowi pytanie: Dlaczego nie ufa swoim obywatelom? Przed każdymi wyborami politycy zapewniają Polaków, że są odpowiedzialni i dobrze wybiorą. A gdy kolejne ekipy dochodzą do władzy, zapominają o tych deklaracjach i mówią, że obywatele niekoniecznie powinni decydować, bo mogą podjąć złą decyzję – zauważa Rafał Górski. Podkreśla, że podobnie jak w przypadku referendum ogólnokrajowego, nikłe szanse na przejście przez sejmowe sito, mają też obywatelskie projekty ustaw składane przez różne środowiska i organizacje pozarządowe. – Trzeba doprowadzić do zmiany przepisów. Chodzi o to, by obywatele mieli możliwość decydowania. Partie polityczne powinny podzielić się ze społeczeństwem władzą i odpowiedzialnością – podkreśla Rafał Górski.  Jego zdaniem już złożenie wniosku w Sejmie powinno dawać pewność, że referendum zostanie rozpisane.

Ten pogląd podkreśla prof. Stelina. – Wniosek o referendum powinien być wiążący, ale w sytuacji, gdy zostanie podpisany przez bardzo dużą liczbę obywateli. Ustalenie tej liczby jest kwestią do dyskusji – mówi. Zdaniem prof. Steliny kluczową sprawą dla powodzenia akcji referendalnej jest odpowiednie sformułowanie pytania, które miałoby zostać postawione podczas głosowania. Chodzi o to, by jego niewłaściwa formuła nie stała się pretekstem do odrzucenia wniosku. – Posłowie łatwo mogą powiedzieć, że wniosek został odrzucony ze względów formalnych. Żaden polityk nie powie przecież milionowi ludzi, którzy się pod nim podpisali, że są oszołomami i niepoważnymi osobami nie posiadającymi racji – mówi prof. Stelina. Dlatego zasadnym rozwiązaniem mogłoby być powołanie komisji eksperckiej, w której obok przedstawicieli środowisk składających wniosek o przeprowadzenie referendum znaleźliby się przedstawiciele opozycji i prawnicy.

Instytut Spraw Obywatelskich proponuje też zniesienie progów referendalnych. Zdaniem Rafała Górskiego osoby, które nie wzięłyby udziału w referendum obywatelskim, przekonałyby się, że nie warto zostawać w domach, bo inni za nich podejmują decyzję. – Byłby to element mobilizacji do angażowania się w sprawy społeczne – mówi Górski. Prof. Stelina sceptycznie podchodzi do takiego rozwiązania. – To są zbyt poważne sprawy. Wychowywanie na błędach mogłoby się okazać zbyt kosztowe – mówi.

Zdaniem Rafała Górskiego tym razem odrzucenie wniosku o zorganizowanie referendum, może stać początkiem protestów. Rodzice maluchów są zdeterminowani, co pokazali zbierając blisko milion podpisów. – To ogromny sukces. Wyrzucenie tych podpisów do kosza może być punktem zwrotnym i spowodować jeszcze większą mobilizację – mówi Rafał Górski. Podkreśla, że w sprawie obniżenia wieku szkolnego od początku zabrakło dialogu ze społeczeństwem. – Rząd nie chciał rozmawiać z rodzicami. Już dawno powinno dojść do debaty i wypracowania kompromisu – zaznacza.

Agnieszka Konieczny

Dodaj komentarz