Solidar Śląsko Dąbrow

Człowieka trzeba stawiać na pierwszym miejscu

Od czego zacznie Pan pracę na stanowisku wiceprzewodniczącego śląsko-dąbrowskiej Solidarności ds. struktur branżowych?
– W pierwszej kolejności chcę się spotkać z szefami poszczególnych branż, czyli z przewodniczącymi sekcji i sekretariatów branżowych. Oczywiście znamy się bardzo dobrze i w przeszłości współpracowaliśmy przy różnych okazjach, ale chciałbym szczegółowo poznać ich problemy, priorytety i kierunki działania. Nie będę udawał, że znam się na wszystkim i już niczego nie muszę się nauczyć. Solidarność jest po, żeby jeden pomagał drugiemu. Ważne, żebyśmy chcieli się dzielić swoją wiedzą z innymi.

Jest Pan przewodniczącym Solidarności w Nitroergu w Krupskim Młynie oraz szefem Regionalnej Sekcji Przemysłu Zbrojeniowego NSZZ „S”. Chyba trudno będzie pogodzić te funkcje z rolą wiceszefa całej śląsko-dąbrowskiej Solidarności?
– Przez ok. 3 miesiące będę łączył te funkcje. Trzy dni w tygodniu będę pracował w Katowicach, a pozostałe dwa u siebie w firmie. Potrzebuje tego czasu, aby wszystko uporządkować. Jeszcze przed Krajowym Zjazdem Delegatów zrezygnuję z przewodniczenia Regionalnej Sekcji Przemysłu Zbrojeniowego. Natomiast jeżeli chodzi o funkcję przewodniczącego w moim macierzystym zakładzie, to chciałbym na niej pozostać, oczywiście jeżeli taka będzie wola członków mojej organizacji związkowej. W Nitroergu działa Międzyzakładowa Organizacja Związkowa Solidarności, której szefem jest Cezary Kostecki. Ja jestem przewodniczącym związku w zakładzie Krupskim Młynie. Ta struktura pozwoli mi sprostać nowym obowiązkom i jednocześnie nadal pomagać kolegom w Nitroergu.

We władzach Solidarności w Nitroergu jest Pan od wielu lat. To nie był łatwy okres dla tej firmy…
– Przeciwnie, był bardzo trudny. To był czas łączenia dwóch firm – Ergu Bieruń z Nitronem Krupski Młyn. Zakłady są oddalone od siebie o niemal 100 km, to dwie różne społeczności. Ta operacja się jednak udała i dzisiaj firma idzie w dobrym kierunku, także dzięki latom wyrzeczeń całej załogi. Wciąż jednak pozostało wiele problemów do rozwiązania. Dlatego nie wyobrażam sobie, że mógłbym powiedzieć dzisiaj: przepraszam koledzy, ja odchodzę a wy radźcie sobie sami.

A kim jest prywatnie Piotr Nowak?
– Mężem, ojcem, członkiem związku. Mam 45 lat, żonę Irenę i czworo dzieci, dwóch synów oraz dwie córki. Interesuję się przede wszystkim przyrodą, z którą staram się obcować w każdy możliwy sposób. Najbardziej lubię długie rowerowe eskapady, które często łączę z indywidualnymi pielgrzymkami, bo jestem człowiekiem wierzącym i praktykującym. W Solidarności nauczyłem się, żeby zawsze stawiać człowieka na pierwszym miejscu. Starać się postawić w sytuacji drugiej osoby i pomagać, nie patrząc na to, czy ten drugi człowiek jest nam przychylny, czy nie.

Z Piotrem Nowakiem, wiceprzewodniczącym śląsko-dąbrowskiej Solidarności ds. struktur branżowych rozmawiał Łukasz Karczmarzyk

 

Dodaj komentarz