Solidar Śląsko Dąbrow

Czas powiedzieć rządzącym: „Sprawdzam”

Ruszyła zbiórka podpisów pod obywatelskim projektem ustawy „Wolna Niedziela”. To oznacza, że już niedługo w niedziele wszystkie sklepy będą zamknięte?
– Absolutnie nie. Ta ustawa ma ograniczyć i ucywilizować handel w niedziele. Nikt nie chce doprowadzić do sytuacji, w której w niedzielę nie da się kupić chleba czy zatankować benzyny. Nasz projekt zawiera długą listę wyjątków, w których handel w niedziele będzie mógł być prowadzony. Otwarte będą mogły być m.in. stacje benzynowe, piekarnie, kioski z prasą czy sklepy na dworcach i w portach lotniczych. Handlować będą mogły też małe, osiedlowe sklepy, pod warunkiem, że za ladą stanie ich właściciel. W projekcie znalazł się również zapis dotyczący tzw. niedziel handlowych. Sklepy będą otwarte m.in. w niedziele przed Bożym Narodzeniem i Wielkanocą oraz w okresach, w których organizowane są wyprzedaże. Łącznie handlowych niedziel w ciągu roku będzie siedem. To wynik konsultacji ze środowiskiem pracodawców. Bo trzeba zaznaczyć, że projekt ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele był konsultowany z wieloma środowiskami, organizacjami pracodawców, stowarzyszeniami i organizacjami społecznymi.

Handel to nie tylko sklepy, ale i centra dystrybucyjne, których w Polsce mamy mnóstwo i wciąż budowane są nowe. W tego typu zakładach pracują tysiące ludzi. Czy oni również będą mieli niedziele wolne od pracy?
– Tu również udało nam się wypracować rozwiązanie stanowiące kompromis z pracodawcami. Centrów logistycznych nie można po prostu zamknąć, bo wówczas w poniedziałek w sklepach zastalibyśmy puste półki. Ponadto w wielu przypadkach działające w Polsce centra logistyczne zaopatrują również sklepy w sąsiednich krajach. Zgodnie z projektem pracownicy tych centrów będą musieli wyrazić zgodę na pracę w niedziele i nie będą mogli przepracować więcej niż połowy niedziel w ciągu roku. Ponadto za pracę w niedzielę będzie im przysługiwał dodatek w wysokości 100 proc. dziennej stawki.

Czy rozwiązania zawarte w projekcie funkcjonują w innych krajach?
– Ograniczenia dotyczące handlu w niedzielę obowiązują w różnym kształcie w większości krajów zachodniej Europy i jakoś tamtejsze sklepy nie bankrutują z tego powodu. W naszym projekcie wykorzystaliśmy najlepsze praktyki funkcjonujące na Zachodzie.

Jednak Węgry po roku obowiązywania ustawy o wolnych niedzielach wycofały się z tego pomysłu…
– To prawda, lecz tam zdecydowały względy polityczne, a nie merytoryczne, co przyznają nawet przedstawiciele najwyższych władz tego kraju. Warto spojrzeć na oficjalne dane dotyczące skutków wprowadzenia wolnych niedziel w handlu na Węgrzech. Przyczyniło się ono do wzrostu sprzedaży o 5,6 proc. i wzrostu zatrudnienia w handlu.

Przeciwnicy ograniczenia handlu w niedziele twierdzą, że to rozwiązanie zmniejszy obroty w sklepach i spowoduje konieczność ograniczenia liczby pracowników.
– Handlowa Solidarność przeprowadziła w 2015 roku badania na podstawie obrotów sklepów w weekend, w którym w niedzielę przypadało święto wolne od pracy. Okazało się, że łączne obroty w handlu w piątek i sobotę przed wolną niedzielą były o ponad 6 proc. wyższe niż obroty z piątku, soboty i niedzieli w kolejnym tygodniu. Oznacza to, że przed wolną niedzielą ludzie po prostu kupują na zapas i obroty nie tylko nie spadają, ale rosną. Według naszych szacunków po wejściu ustawy w życie obroty w handlu wzrosną o ok. 5 proc.

Czy to oznacza, że pracownicy handlu nie muszą obawiać się zwolnień po wprowadzeniu wolnych niedziel?
– Nie ma żadnych badań potwierdzających tę tezę. Po drugie, zatrudnienie w handlu zostało w ostatnich latach zredukowane do minimum i już po prostu nie ma kogo zwalniać. W hipermarketach, supermarketach i dyskontach spożywczych prace, którą kiedyś wykonywały 2-3 osoby, dzisiaj wykonuje jeden pracownik. Poza tym przy obecnym, niskim poziomie bezrobocia sieci handlowe mają coraz większe problemy ze znalezieniem pracowników.

Może rozwiązaniem lepszym od ograniczenia handlu w niedziele byłoby wprowadzenie dodatków za pracę w tym dniu?
– Pracownicy handlu nie chcą takiego rozwiązania z kilku powodów. Po pierwsze, dzień wolny od pracy w środku tygodnia zamiast wolnej niedzieli, nie pozwala pracownikom na normalne życie rodzinne. Co z tego, że kasjerka w supermarkecie będzie miała wolną np. środę zamiast niedzieli, skoro w tym dniu jej dzieci będą w szkole, a mąż w pracy. Po drugie, doświadczenie uczy, że sieci handlowe po wprowadzeniu takich dodatków i tak znalazłyby sposób, aby zaoszczędzić na pracownikach. Z jednej strony zapłaciłyby pracownikom więcej za pracę w niedzielę, a z drugiej obcięłyby inne składniki wynagrodzeń i wyszłoby na zero.

W uzasadnieniu projektu ustawy wskazaliście, że na ograniczeniu handlu w niedzielę skorzystają nie tylko pracownicy handlu ale również drobni sklepikarze…
– W latach 90. ubiegłego wieku zagranicznym sieciom handlowym stworzono w naszym kraju warunki działalności nieporównywalnie lepsze niż te, na jakie mógł liczyć rodzimy handel. W konsekwencji powstawaniu coraz to nowych hipermarketów i dyskontów towarzyszy masowa likwidacja drobnego handlu. Ograniczenie handlu w niedziele przyczyni się do powstrzymania tej tendencji i wyrównania szans.

A czy zamknięcie sklepów w niedziele nie spowoduje spadku wpływów budżetowych z tytułu podatków?
– Będzie odwrotnie. Jeśli, jak prognozujemy, obroty w handlu wzrosną o 5 proc., wpływy budżetowe z tytułu opodatkowania wyłącznie sprzedaży produktów spożywczych i napojów bezalkoholowych wzrosną o ponad 1,4 mld zł. Ponadto ograniczenie handlu w niedzielę sprawi, że ludzie zamiast jeździć w tym dniu do galerii handlowych, wybiorą inne formy spędzania wolnego czasu. Zyska gastronomia oraz usługi rozrywkowe i rekreacyjne. Przewidujemy, że dzięki temu do budżetu trafi kolejne 400 mln zł.

W ostatnich latach mieliśmy już kilka podobnych inicjatyw dotyczących wolnych niedziel w handlu. Wszystkie skończyły się niczym. Dlaczego tym razem miałoby być inaczej?
– Zasadnicza różnica polega na tym, że obecnie większość w parlamencie ma ugrupowanie, którego przedstawiciele wielokrotnie wyrażali poparcie dla inicjatyw społecznych dotyczących ograniczenia handlu w niedziele. W poprzedniej kadencji Sejmu sami zgłosili projekt ustawy w tej sprawie, który został odrzucony przez koalicję PO-PSL. Teraz nadszedł czas, aby powiedzieć politykom: „Sprawdzam”.

Z Alfredem Bujarą, przewodniczącym Krajowego Sekretariatu Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ Solidarność rozmawiał Łukasz Karczmarzyk

źródło foto: pixabay.com/CC0

 

 

Dodaj komentarz