Solidar Śląsko Dąbrow

Liczba szefów polskich partii politycznych, którzy nie posiadają prawa jazdy powiększyła się o jedną sztukę. Ze złotego Donka, który przypiracił za kółkiem, przez ostatnie dni śmiały się całe internety, więc nie będziemy odgrzewać starych puent. Rozbawił nas za to artykuł, który ukazał się tuż po feralnej przejażdżce Donka na portalu gazety, której redakcja mieści się przy ul. Czerskiej w Warszawie. Otóż na łamach owego portalu wypowiedział, się ekspert z jakiegoś stowarzyszenia zajmującego się bezpieczeństwem drogowym, który całym swym autorytetem stwierdził, że na drodze, gdzie Tusk pruł 107 km/h, wszyscy jeżdżą szybko, ograniczenia prędkości w ogóle nie powinno tam być, a znak informujący o terenie zabudowanym stoi tam niezgodnie z przepisami. Jesteśmy oburzeni, że zamiast przeprosić „króla Europy”, policja zabrała mu prawko. I jeszcze niektórzy wtykają mu szpilki. To nie ludzie, to wilki.

Gdy już wszyscy wyśmiali się z Donka, zaistnieć postanowiła inna liderka polskiej opozycji, przeurocza pani Marta Lempart. Przywódczyni „strajku kobiet” wymyśliła, że w blasku fleszy obleje siedzibę PiS czerwoną farbą. Gdy zrealizowała swój plan i zaczęła perorować do zgromadzonych dziennikarzy, jej wystąpienie zakłóciła wkurzona nie na żarty pani sprzątaczka, rozpoczynając taki oto dialog:
– Co tu jest zrobione!? Ja k*** sprzątam tu! Kto to zrobił.
– Ja zrobiłam – odpowiedziała dumnie pani Lempart.
– No to niech pani umyje!
– Nie – odparła Lempart, po czym kontynuowała przemówienie o tym, jak to uprzywilejowana klasa polityczna źle traktuje kobiety. Po raz kolejny potwierdza się, że życie pisze najlepsze puenty. Dlatego my nie mamy tu już nic do roboty.

Było o opozycji, więc teraz dla symetrii słów kilka o występie przedstawiciela obozu rządzącego, niejakim Januszu Kowalskim. Pan poseł goszcząc w Radiu Zet, stwierdził, że prof. Horban z Rady Medycznej przy premierze groził mu nożem. Dopytany przez dziennikarza o szczegóły, wyjaśnił, że ów profesor powiedział, że jak go (Kowalskiego) słucha, to mu się nóż w kieszeni otwiera. Zawsze uważaliśmy, że poseł Janusz to nieoszlifowany diament. Życzylibyśmy mu połamania nóg w dalszej karierze politycznej, ale boimy się, że wówczas mógłby nas oskarżyć o groźby karalne.

Gospodzki&Podróżny