Solidar Śląsko Dąbrow

Co dalej z ogródkami działkowymi?

Trybunał Konstytucyjny zakwestionował aż 24 z 50 artykułów ustawy o rodzinnych ogródkach działkowych. Co ten wyrok oznacza dla miliona użytkowników działek i ich rodzin? Kto zyska, a kto straci? – to najczęściej zadawane pytania po wyroku TK.

– Ta działka to całe moje życie, mój raj na ziemi – mówi Jerzy Sonek przewodniczący Koła Emerytów i Rencistów NSZZ Solidarność dawnej huty Baildon. Działkę należącą kiedyś do kopalni Kleofas kupił 30 lat temu. Od tamtej pory spędza na niej każdą wolną chwilę. Tutaj odpoczywa, ma swoje gołębie i oczko wodne. Ostatnio zaangażował się w remont działkowej świetlicy. Wychodzi z domu rano, wraca wieczorem. Magdalena Zych z Muzeum Etnograficznego w Krakowie wraz z zespołem przez dwa lata realizowała projekt badawczy pt. „Dzieło-Działka” (także w Katowicach) i jest przekonana, że ogródki działkowe są bardzo ważnym elementem codzienności dla ich użytkowników. – Wielu osobom nadają sens w życiu, którego nie daje nic innego. Działki angażują, są przestrzenią dla zdrowia oraz osobistych i duchowych korzyści – mówi Magdalena Zych.

Pan Jerzy jest zaskoczony wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, ale przyznaje, że do tej pory bardziej od przepisów ustawy interesowała go działka. Nie zdawał sobie sprawy z przywilejów, z jakich korzysta Polski Związek Działkowców. Jego zdaniem wprowadzenie pewnych zmian w zarządzaniu ogródkami działkowymi miałoby sens. – Każdy region ma statutowe władze, więc powinniśmy być bardziej niezależni – mówi Jerzy Sonek. – Polski Związek Działkowców jest dużą organizacją, zarządzającą ogromnym terenem. Jeżeli istnieje potrzeba społecznej dyskusji na ten temat, to trzeba rozmawiać. Wszystko jest do negocjacji – zaznacza Magdalena Zych.

Pojawia się tylko pytanie, czy wyrok Trybunału Konstytucyjnego będzie początkiem zmian w zarządzaniu rodzinnymi ogródkami działkowymi, czy początkiem ich końca? Czy zarzucenie Polskiemu Związkowi Działkowców monopolu jest tylko drogą do odebrania atrakcyjnych terenów?

Punktem wyjścia do tej dyskusji powinno być przypomnienie, że działki służą nie tylko ich użytkownikom. – Dla innych mieszkańców miast ogródki działkowe są rezerwuarem bioróżnorodności w mieście i pewną odskocznią, o ile oczywiście chcą z niej korzystać – dodaje Magdalena Zych. Jej zdaniem zarzucanie użytkownikom działek, że nie płacą za nie podatków jest tematem zastępczym. – Działkowcy są mieszkańcami miast, więc odprowadzają podatki. A na działkach nie ma nieruchomości, bo altanka w świetle prawa budowlanego nie jest budynkiem. Więc czy mają płacić ogromne pieniądze za prawo do uprawy ziemi? – pyta Magdalena Zych. Podkreśla, że innym ważnym walorem działek jest aktywizacja seniorów. – Miasta tworzą specjalne strefy ekonomiczne, w których inwestorzy są zwalniani z podatków. Dlaczego nie można pomyśleć o ogródkach działkowych, jak o specjalnych strefach, gdzie ludzie są zwalniani z opłat, ale w zamian za to miasto nie wydaje pieniędzy na aktywizację ludzi starszych – przekonuje autorka badań. Przypomina, że działki powstawały na nieużytkach, które ktoś ciężką pracą zamienił w atrakcyjne tereny. Dzisiaj te tereny stanowi łakomy kąsek, zarówno dla zadłużonych gmin, które szukają sposobów na podratowanie finansów, jak i dla deweloperów. – Nie ulega wątpliwości, że właśnie o to chodzi – zaznacza Magdalena Zych.

Większość przepisów zakwestionowanych przez Trybunał Konstytucyjny straci moc po upływie 18 miesięcy od ogłoszenia wyroku. Czy po tym czasie rodzinne ogródki działkowe się obronią, nie wiadomo?

Agnieszka Konieczny

Dodaj komentarz