Solidar Śląsko Dąbrow

Co by tu jeszcze sprywatyzować

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

To próba stworzenia warunków do przeprowadzenia pośpiesznej i dzikiej prywatyzacji – tak Dominik Kolorz, szef górniczej Solidarności komentuje część zapisów rządowego projektu ustawy o zasadach wykonywania niektórych uprawnień Skarbu Państwa. W ubiegłym tygodniu projekt został przyjęty przez sejmową Komisję Skarbu. Przedstawiciele Solidarności już wcześniej apelowali do posłów, aby uważnie przyjrzeli się ustawie i zmienili szkodliwe zapisy. Mają nadzieję, że w drugim czytaniu wprowadzą odpowiednie poprawki.  

Solidarność wskazuje na trzy kluczowe obszary w projekcie ustawy. Po pierwsze, jak podkreślają związkowcy,  ta ustawa pozbawia pracowników prawa do wyboru swoich przedstawicieli do zarządów i rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa.  – To był element pewnego społecznego porozumienia. Gdy komercjalizowano przedsiębiorstwa państwowe uznano, że pracownicy będą mieli swoich przedstawicieli w  radach nadzorczych czy zarządach tych spółek. Chodziło o to, aby pracownicy mieli choć minimalny wpływ na zarządzanie w swoim przedsiębiorstwie. Teraz nawet to minimum próbuje się pracownikom odebrać – mówi Dominik Kolorz, szef górniczej Solidarności.

Po drugie projekt przewiduje powstanie komitetu nominacyjnego i jedynie te osoby, które uzyskają nominację tego komitetu, będą mogły zasiadać w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa.  Skład komitetu nominacyjnego ustala premier.  – To instytucja stworzona po to, by rozdawać polityczne synekury. Największe kuriozum polega na tym, że w spółkach o kluczowym znaczeniu dla polskiej gospodarki,  np. w Orlenie, mogą zasiadać osoby właściwie bez żadnych specjalnych kwalifikacji. Nie muszą wcześniej zdać egzaminów państwowych uprawniających do zasiadania w radach nadzorczych. Czyli w praktyce członkami rady nadzorczej mogą  być osoby,  których kwalifikacje merytoryczne możemy określić krótko, np. bo to wujek Sławka, a to kuzyn Olka – dodaje szef górniczej „S”.

Po trzecie przedstawiciele Solidarności sprzeciwiają się przewidywanym przez ustawę zmianom w strukturze właścicielskiej.  Projekt zakłada przeniesie nadzoru  właścicielskiego nad górnictwem z ministerstwa gospodarki do ministerstwa skarbu. -.Obawiamy się, że przeniesienie górnictwa do resortu ministra Aleksandra Grada to kolejny sygnał, że wkrótce może dojść do próby dzikiej prywatyzacji tego sektora. Jestem przekonany, iż pod nadzorem tego resortu nie będą dotrzymywane zapisy mówiące o tym, że jak spółka już wejdzie na giełdę, to państwo zachowa większościowy pakiet udziałów – podkreśla Kolorz. – O tym, że minister Grad nie przejmuje się żadnymi wcześniejszymi umowami ze stroną społeczną, a tym bardziej interesami pracowników, świadczy to co działo się z Bogdanką lub Elektrociepłownią Zabrze.

– Te trzy kwestie układają się w pewną całość, taki łańcuszek –  pozbawić pracowników informacji o sytuacji i planach przedsiębiorstwa, zbudować fasadę społecznej kontroli obsadzając rady nadzorcze oraz zarządy spółek wyłącznie swoimi ludźmi, a dzięki oddaniu pod nadzór właścicielski ministerstwa skarbu w ekspresowym tempie sprywatyzować – dodaje szef górniczej „S”.  Związkowcy uważają, że dziką prywatyzacją  zagrożone jest nie tylko górnictwo. Ich zdaniem podobne niebezpieczeństwo dotyczy też innych branż
 

Dodaj komentarz