Edyta Odyjas: Chodzi o nas i o przyszłość naszych dzieci


Pracuję w budżetówce. Wielu ludziom, którzy są zatrudnieni w tym sektorze, wydaje się, że problem ich nie dotyczy. Coś słyszeli, kojarzą, że protestowali przeciwko temu rolnicy, ale co to właściwie jest ten Zielony Ład i jakie zagrożenia się z tym wiążą, większość nie wie, albo uważa, że zapowiadany na 2035 rok zakaz sprzedaży aut spalinowych w Unii, to zbyt odległa perspektywa, żeby się tym teraz przejmować.
Tymczasem musimy mieć świadomość, że już zaczynają nas dotykać pierwsze skutki Zielonego Ładu i to będzie się pogłębiać. Polityka klimatyczna uderza w budżety domowe każdego z nas i z każdym rokiem będzie uderzać coraz mocniej. Ja nie chcę płacić coraz wyższych rachunków za prąd, za ciepło, a one rosną, bo w Europie forsuje się zieloną ideologię i opodatkowuje tradycyjne źródła energii. Moja rodzina z trudem spłaca wieloletni kredyt na własne „M”. Naprawdę ciężko mi go było uzyskać jako osobie pracującej w budżetówce. Kiedy wreszcie udało mi się spełnić wymagane przez bank rygory, cieszyłam się jak dziecko. Teraz się boję, bo naprawdę nie mamy możliwości, aby brać kolejną pożyczkę na modernizację mieszkania, na zmianę źródła ogrzewania, na zakładanie pompy ciepła, na wymianę okien dwuszybowych na trzyszybowe i tym podobne wymysły unijnych polityków. Wkrótce się okaże, że styropian, którym ocieplony jest budynek naszej wspólnoty jest niewłaściwy i każą nam go wymieniać na inny. Jeżeli mnie na te wymiany i modernizacje nie będzie stać, to nawet nie będę mogła tego mieszkania sprzedać. To jest jakiś obłęd. Zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych po 2035 roku, to coś niewyobrażalnego. To Kuba pod rządami Fidela Castro, a nie Europa XXI wieku.
Europejski Zielony Ład oznacza drożyznę, biedę i bezrobocie. To uderzy we wszystkich. Musimy protestować, musimy walczyć z tym szaleństwem. Tu chodzi nie tylko o nas samych, ale też o przyszłość naszych dzieci.
Edyta Odyjas,
zastępca przewodniczącego Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ „Solidarność”