Solidar Śląsko Dąbrow

Cała władza w ręce onych

13 marca organizacja pod nazwą „Ruch Solidarności Klimatycznej” przeprowadziła brawurową akcję w siedzibie PiS na Nowogrodzkiej w Warszawie. Polegała ona na przyklejeniu się do ściany i przykuciu do kaloryfera grupy „onych” . Od razu zaznaczę, że określenie „onych” nie jest z mojej strony drwiną. To raczej połączenie konfuzji z ostrożnością.

O swoim spektakularnym przedsięwzięciu Ruch poinformował na Twitterze postem rozpoczynającym się od słów: „Nasze aktywistki weszły do Biura Prawa i Sprawiedliwości”. Twitt został opatrzony zdjęciem ilustrującym owo wejście. Jedna z aktywistek na fotografii ma brodę i wąsy. Druga, co prawda jest ogolona, jednak brak zarostu sprawia, że na szyi aktywistki doskonale widoczne jest jabłko Adama. Trzecia aktywistka na zdjęciu zasłania twarz kartką papieru. Nie widać więc, czy posiada wąsy, brodę lub inne tradycyjne atrybuty kobiecości.

Mniejsza o językowe pułapki. Brodate aktywistki przekazały mediom, że domagają się spotkania z premierem Morawieckim, gdyż ten nie odpowiedział na ich list otwarty wysmarowany kilka tygodni wcześniej. Niestety zamiast premiera przyjechał patrol policji, który poodklejał „onych” od ścian i zapakował do radiowozu. Klej pewnie nie zdążył nawet dobrze wyschnąć, bo cała okupacja trwała ok. godzinę.

Kierowany niezdrową ciekawością wszedłem na stronę Ruchu i odszukałem ów list otwarty olany przez szefa rządu. Postulaty zawarte w tym dokumencie wzbudzają chyba jeszcze większą konsternację, niż jabłko Adama zdobiące szyję aktywistki. Już w pierwszym zdaniu członkowie organizacji udowadniają, że nie odróżniają energii elektrycznej od cieplnej. Następnie wywodzą, że aby koszty ogrzewania następnej zimy były niższe, trzeba oddać władzę nad spółkami energetycznymi w ręce obywateli i obywatelek.

Skojarzenie z leninowskim „cała władza w ręce rad” bynajmniej nie jest przypadkowe. Dalsze postulaty zawarte w liście można streścić następująco: należy przeprowadzić uspołecznienie środków produkcji energii, władzę w spółkach energetycznych powinny sprawować rady robotniczo-chłopskie, a zarządzający tymi spółkami powinni być sprawdzani pod kątem ideologicznym. Oczywiście terminologia użyta przez brodate aktywistki jest nieco inna, ale sens pozostaje dokładnie ten sam.

O Ruchu Solidarności Klimatycznej podobnie jak o dziesiątkach innych tego typu organizacji powstałych w ostatnich latach, nie wiadomo zbyt wiele. Na stronie internetowej organizacji można dowiedzieć się na przykład, że postuluje ona „głęboką, globalną i międzygatunkową solidarność”, czy „uznanie podmiotowości i reprezentacji interesów wszystkich istot i natury jako takiej”. Próżno tam jednak szukać tam informacji, kim są członkowie Ruchu, lub kto finansuje jego działalność.

W tym przypadku trudno opędzić się od dalszych skojarzeń z sowietami. Wieloletnią praktyką działania KGB było finansowanie radykalnych organizacji w krajach Zachodu. Poglądy i programy nie miały znaczenia, o ile były skrajne . Rosjanie mogli np. jednocześnie zasilać konta Ku Klux Klanu i Partię Czarnych Panter. Chodziło wyłącznie o destabilizację zachodnich krajów.

Władimir Putin, agent KGB i niegdysiejszy szef jej sukcesorki FSB z pewnością doskonale zna tę strategię. W marcu ubiegłego roku niemiecki Die Welt ujawnił, że rosyjski rząd przelał na konta organizacji zajmujących się „ochroną klimatu” 82 mln euro. O rosyjskich źródłach finansowania klimatycznych aktywistów już w 2014 roku informował były szef NATO Anders Fogh Rasmussen.

Nie wiadomo, czy działające w Polsce ruchy klimatyczne dostają przelewy w rublach, czy też dzieciaki przyklejające się do ścian to tylko tzw. pożyteczni idioci. Szczerze powiedziawszy nie wiadomo też, która z wersji jest gorsza. Można się śmiać z brodatych aktywistek, które przyklejają się do ścian i smarują listy otwarte przypominające odezwy rodem z czasów rewolucji październikowej. Trzeba jednak pamiętać o jednym. Gdy Lenin przed 1917 rokiem snuł swoje poronione wizje w szwajcarskich kawiarniach, też był obiektem drwin. Kilka lat później już nikomu nie było do śmiechu.

Trzeci z Czwartą;)