Solidar Śląsko Dąbrow

Brakuje pielęgniarek, a będzie ich jeszcze mniej

Już wkrótce dyrektorzy placówek medycznych będą dowolnie decydować, ile pielęgniarek mają zatrudniać. Od 1 kwietnia wchodzi w życie rozporządzenie Ministerstwa Zdrowia pozwalające im na ograniczanie do minimum liczby personelu pielęgniarskiego. – To kolejny bubel prawny autorstwa resortu zdrowia. Jestem przekonana, że powstał tylko po to, by pokazać, że ministerstwo cokolwiek robi. Teraz, kosztem zatrudniania pielęgniarek, resort umożliwił pracodawcom dalsze obniżenie wydatków wynikających z działalności zakładów ochrony zdrowia. Ta grupa zawodowa zupełnie straci poczucie bezpieczeństwa zatrudnienia. Dalsze cięcia w obsadzie pielęgniarek będą też zagrażać zdrowiu i życiu pacjentów – ocenia Elżbieta Żuchowicz, przewodnicząca Solidarności w Szpitalu Specjalistycznym w Dąbrowie Górniczej.
 
5,5 pielęgniarki na tysiąc osób
Już od kilku lat placówki medyczne prowadzą głęboką redukcję zatrudnienia wśród personelu pielęgniarskiego. Obecnie w Polsce na tysiąc mieszkańców przypada zaledwie 5,5 pielęgniarki. – To absolutne minimum. Braki pielęgniarek występują w każdym obszarze branży medycznej. A leczenie pacjentów bez ich pomocy jest niemożliwe – podkreśla Żuchowicz.
 
Tylko 28 pielęgniarek pracuje na oddziale wewnętrznym Szpitala Powiatowego w Będzinie. Oddział liczy ponad 50 łóżek i w ciągu roku przyjmuje około 3 tys. pacjentów. – To minimalna liczba pielęgniarek dla zabezpieczenia potrzeb chorych. Nie muszę przypominać, że zdrowie pacjenta zależy nie tylko od lekarza, ale i od pielęgniarki oraz całej reszty personelu. Na internie leczymy pacjentów z wieloma chorobami, coraz starszych, coraz mniej sprawnych. Odpowiednia opieka pielęgniarska jest im coraz bardziej potrzebna – wskazuje dr Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej w Warszawie.
 
Matematyczna łamigłówka
Ministerialne rozporządzenie jest też swoistą matematyczną łamigłówką. Teraz minimum obsady pielęgniarek w placówkach medycznych wyznaczać będą pracodawcom bardzo skomplikowane wzory. – Może właśnie o to chodzi, by nikt oprócz nich nie rozumiał, na jakiej podstawie określana będzie minimalna liczba pielęgniarek – zastanawia się Elżbieta Żuchowicz. Do tej pory nikt też nie wyjaśnił w jakim celu rozporządzenie nakładać będzie na pielęgniarki obowiązek rejestrowania przez nie czasu trwania wszystkich czynności, które wykonują w pracy. – Podobno na tej podstawie mają obliczać swój średni czas pracy w ciągu doby. To zupełnie chore. One nie powinny zajmować się liczeniem, lecz opieką nad pacjentami – mówi Elżbieta Żuchowicz. Podobnie uważa dr Hamankiewicz. Jego zdaniem pielęgniarki już od dłuższego czasu wykonują czynności, które wykraczają poza zakres ich obowiązków. – W ich zawód oprócz wiedzy i umiejętności wpisana została ciężka praca fizyczna. Smutne, że pielęgniarek mamy coraz mniej, a na rozwiązania, które odciążyłyby ich pracę, szpitali po prostu nie stać – mówi prezes NIL.
 
To będzie dramat 
Dr Hamankiewicz obawia się, że ministerialne rozporządzenie o minimalnych normach zatrudnienia pielęgniarek będzie dla pracodawców dobrym pretekstem do dalszych zwolnień w tej grupie zawodowej. Bo dla wielu z nich to jedyny sposób na obniżenie kosztów osobowych w placówkach medycznych. – Kreatorem takiej polityki jest Narodowy Fundusz Zdrowia, który nie dość, że fatalnie finansuje placówki medyczne, to dodatkowo wyłącznie od ich wyników finansowych uzależnia zawarcie z nimi kolejnych kontraktów. Tu najważniejszym wyznacznikiem jest ekonomia. Brakuje refleksji, że ewentualne zwolnienia pielęgniarek to dramat dla nich samych oraz dla pacjentów – podkreśla dr Maciej Hamankiewicz.
 
Beata Gajdziszewska
 

Dodaj komentarz