Biedna jak Polka
Prawie co trzeci mieszkaniec naszego kraju jest zagrożony ubóstwem i wykluczeniem społecznym – wynika z danych Eurostatu. Tradycyjnie bardziej narażone na biedę są kobiety. Zwiększa się również odsetek tzw. biednych pracujących. Pod względem narażenia na biedę Polska zajmuje jedno z najwyższych miejsc w europejskich statystykach. Aż 27,8 proc. z nas jest zagrożonych ubóstwem i wykluczeniem społecznym. Dla porównania w Czechach wskaźnik ten wynosi jedynie 14,4 proc. Przeszło 50 proc. Polaków nie może sobie pozwolić na nieprzewidziane wydatki finansowe, co również stanowi jeden z najwyższych wyników na naszym kontynencie. Średnia unijna w tym przypadku to 36,2 proc. W bankrutującej Grecji na nieprzewidziane wydatki nie stać 28,2 proc społeczeństwa.
Choć polski PKB w ostatnich 6 latach rósł średnio o 5 proc. rocznie, obszary biedy w naszym kraju kurczą się bardzo powoli. – Po przeszło 20 latach od transformacji społeczno-gospodarczej, bardzo znacząco zwiększyła się polaryzacja społeczeństwa. Dzisiaj są ludzie, którzy wygrali na tej transformacji, ale są także przegrani. Wśród tych przegranych zdecydowanie przeważają kobiety. Kobiety są kategorią systematycznie pojawiającą się wśród osób zagrożonych ubóstwem. W literaturze socjologicznej to zjawisko określane jest pojęciem feminizacji biedy – mówi doktor Sławomira Kamińska-Berezowska, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego.
Pani Magda (imię zmienione na prośbę rozmówcy) od przeszło 25 lat pracuje w jednym z polskich sądów. Jej zarobki oscylują w okolicach płacy minimalnej. Na dodatek pani Magda ma chorą córkę. Na jej leczenie co miesiąc wydaje ok. 400 zł. Opowiadając o swojej sytuacji, słowo „życie” zastępuje terminem „wegetacja”. – Żyjemy z mężem, który również nie zarabia zbyt wiele, od kredytu do kredytu. Często muszę wybierać, czy kupić córce jakieś rzeczy do szkoły, czy lekarstwa. Kiedy sama zachoruję, nie idę do lekarza, bo nie stać mnie na leki. W zeszłym roku po wielu latach udało nam się wyjechać na tydzień w góry. Do dzisiaj spłacamy 1500 zł kredytu za ten wyjazd. Ledwo wiążąc koniec z końcem. Wielokrotnie prosiłam przełożonych o podwyżkę, niestety bez żadnego skutku – opowiada pani Magda.
Kobiety w naszym kraju często mimo lepszego wykształcenia i kwalifikacji (w Polsce 93,8 proc. kobiet ma co najmniej średnie wykształcenie, wśród mężczyzn ten wskaźnik wynosi 81,8 proc.) zarabiają o wiele mniej niż mężczyźni. Kobiety są również bardziej narażone na bezrobocie. Według danych GUS stopa bezrobocia rejestrowanego wśród kobiet była w czwartym kwartale 2011 roku o niemal 2 proc. wyższa niż u mężczyzn. Polki są również niemal dwukrotnie bardziej narażone na ubóstwo po przejściu na emeryturę.
W polskich firmach kobiety zajmują jedynie 33 proc. stanowisk kierowniczych. – Nie ma jednej odpowiedzi na pytanie, z czego wynikają te nierówności na rynku pracy. Ze względów kulturowych kobiety są wtłaczane w gorzej opłacane segmenty rynku pracy, takie jak np. oświata czy handel. Po drugie ciągły brak skutecznej polityki prorodzinnej, w znacznym stopniu eliminuje z rynku pracy kobiety chcące mieć dzieci. Oczywiście ciągle można jeszcze niestety mówić o występującej w Polsce niechęci części pracodawców do zatrudniania kobiet. Możliwości wyjaśnień tego problemu jest bardzo wiele – podkreśla dr Kamińska-Berezowska.
Co gorsza, nawet praca nie chroni w pełni przed biedą. Według raportu Komisji Europejskiej aż 12 proc. pracowników zatrudnionych w Polsce na pełen etat cierpi z powodu ubóstwa. W socjologii taki rodzaj zatrudnienia określany jest terminem „Mcpraca”. Jak przekonuje dr Kamińska-Berezowska, ubóstwo wśród pracujących również zdecydowanie częściej dotyka kobiety, zwłaszcza te zatrudnione na tzw. umowach śmieciowych. Z danych KE wynika, że pracownicy na kontraktach tymczasowych są przeszło dwukrotnie bardziej narażeni na ubóstwo od pracowników posiadających stałe umowy o pracę. – O problemie umów śmieciowych bardzo głośno mówią związki zawodowe i chwała im za to. Formy pracy zmieniają się dzisiaj na naszych oczach. Jeżeli chcemy mówić o godnej pracy, to musi to być praca, która gwarantuje zaspokojenie podstawowych potrzeb nie tylko „tu i teraz”, ale także w dłuższej perspektywie. Taką szansę dają z kolei właśnie umowy o pracę na czas nieokreślony – konkluduje dr Kamińska-Berezowska.
Łukasz Karczmarzyk