Solidar Śląsko Dąbrow

Bez wsparcia Rafako nie przetrwa

Rafako, największy w Europie producent kotłów energetycznych znajduje się w dramatycznej sytuacji. Raciborska firma stoi w obliczu utraty płynności finansowej. Szansą na przetrwanie najtrudniejszego okresu może być dla niej pomoc z Agencji Rozwoju Przemysłu. 
 
Od października ubiegłego roku w Rafako trwa proces restrukturyzacji zatrudnienia. Do końca marca w wyniku zwolnień grupowych z firmą ma się pożegnać do 400 pracowników. – Sytuacja jest bardzo trudna. Mamy zapewnienia od zarządu, że pieniądze na wynagrodzenia w marcu są zabezpieczone. Nie wiemy jednak, co będzie dalej – mówi Wiesław Oleszowski, przewodniczący „Solidarności” w Rafako.
 
Jak tłumaczy Wiesław Oleszowski, powodów trudnej sytuacji spółki jest wiele. Wskazuje m.in. na błędne decyzje poprzedniego zarządu i niekorzystne kontrakty, na których Rafako zamiast zarabiać, traciło pieniądze. – Na to wszystko nałożyła się pandemia. Klienci przekładają lub rezygnują z planowanych wcześniej inwestycji, a przez to my nie mamy zleceń – zaznacza szef zakładowej „S”.
 
Najbliższe miesiące będą kluczowe dla przyszłości Rafako. Firma czeka na uprawomocnienie się decyzji sądu dotyczącej zatwierdzenia układu z wierzycielami w sprawie restrukturyzacji zadłużenia. W grudniu ubiegłego roku większość wierzycieli opowiedziała się za takim rozwiązaniem. Przeciwko – co zostało przyjęte z zaskoczeniem i oburzeniem przez pracowników Rafako – były spółki Skarbu Państwa, m.in.: Energa Elektrownie Ostrołęka, Gaz-System, czy PGE Obrót. – Czekamy na uprawomocnienie decyzji sądu, a równolegle szukamy inwestora strategicznego. Liczymy też, że za kilka miesięcy pojawią się zlecenia od klientów, ale musimy do tego czasu przetrwać – mówi Wiesław Oleszowski. 
 
Również w grudniu 2020 roku Rafako złożyło do Agencji Rozwoju Przemysłu wniosek o pożyczkę w wysokości 50 mln zł w ramach tzw. Polityki Nowej Szansy. Jak tłumaczy Oleszowski, te pieniądze mogłyby pomóc firmie przejść przez najtrudniejszy okres i dokończyć restrukturyzację. Do tej pory ARP nie wydała jednak decyzji w tej sprawie.
 
24 lutego Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej „Solidarności” zwrócił się do prezesa ARP Cezariusza Lesisza o pilne rozpatrzenie wniosku Rafako. – Upadłość tego przedsiębiorstwa oznaczałby potężne koszty gospodarcze i społeczne. Rafako to największy pracodawca w Raciborzu, zatrudniający blisko 1300 pracowników. Utrata pracy i źródła utrzymania przez tak liczną grupę ludzi oznaczałaby dla Raciborza społeczną katastrofę – podkreślił Dominik Kolorz w piśmie skierowanym do prezesa ARP. 
 
W ocenie przewodniczącego ślasko-dąbrowskiej „S” ewentualna upadłość Rafako przyniosłaby też dramatyczne skutki gospodarcze nie tylko regionu, ale całego kraju oraz wpłynęłaby negatywnie na szereg inwestycji energetycznych prowadzonych w Polsce. 
 
Łukasz Karczmarzyk
 

Dodaj komentarz