Bez porozumienia w Magneti Marelli
Fiaskiem zakończyła się pierwsza tura rozmów płacowych w bielskim Magneti Marelli. Związkowcy nie zgodzili się na uzależnienie podwyżek wynagrodzeń od wprowadzenia wydłużonego okresu rozliczeniowego czasu pracy, czego domagał się zarząd spółki. Rozmowy zostaną wznowione 19 marca.
– Zarząd zaproponował podwyżkę w wysokości średnio 200 zł brutto, ale uzależnił ją od wydłużenia okresu rozliczeniowego czasu pracy do sześciu lub ośmiu miesięcy. Nie możemy się na to zgodzić, to jest szantaż ze strony pracodawcy, który chciałby powiększać zyski spółki kosztem pracowników – mówi Wanda Stróżyk, przewodnicząca Solidarności w Fiat Auto Poland.
Podkreśla, że załoga firmy nie akceptuje wydłużenia okresu rozliczeniowego czasu pracy. Wprowadzenie takiego rozwiązania oznaczałoby pracę od poniedziałku do soboty. Za przepracowane nadgodziny pracodawca mógłby wyznaczyć dzień wolny w innym terminie lub wypłacić pieniądze dopiero na koniec okresu rozliczeniowego.
Kolejna propozycja pracodawcy dotyczyła podwyżki w wysokości 100 zł brutto dla wszystkich pracowników. Tylko tyle zarząd spółki był skłonny dać bez uzależnienia wzrostu płac od wydłużenia okresu rozliczeniowego czasu pracy. – Te propozycje daleko odbiegają od oczekiwań pracowników – mówi Wanda Stróżyk.
W Magneti Marelii od dwóch lat nie było podwyżek. W czerwcu ubiegłego roku w spółce rozpoczął się spór zbiorowy na tle płacowym. Solidarność zgłosiła postulat podwyżek stawek zasadniczych w wysokości 2,50 zł na godzinę, czyli 420 zł brutto. Przez wiele miesięcy zarząd zwlekał z rozpoczęciem rokowań, dlatego w firmie zorganizowane zostało referendum strajkowe. Wzięło w nim udział blisko dwie trzecie pracowników. Za przeprowadzeniem strajku opowiedziało się 93 proc. głosujących. Czynny strajk miał się rozpocząć 13 marca, ale został zawieszony do 8 kwietnia ze względu na wyznaczenie przez pracodawcę terminu rozmów płacowych. W spółce cały czas trwa akcja wstążeczkowa i protest włoski.
aga