Solidar Śląsko Dąbrow

Będą zmiany, ale tylko drobne

„Rodzina 500+” to pierwszy program, który wyrównuje szanse polskich rodzin, pozwala im spokojnie funkcjonować i zaspokajać potrzeby dzieci – mówi prof. Krzysztof Czekaj, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego, a także konsultant programu w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Siemianowicach Śląskich.
 
Rządowy program zaczął obowiązywać 1 kwietnia ubiegłego roku. Do końca lutego wsparciem objętych zostało ponad 3,82 mln dzieci z 2,57 mln rodzin, do których trafiło przeszło 17 mld złotych. – Te pieniądze niejednokrotnie pozwoliły rodzinom zamknąć budżety domowe, umożliwiły zakup najpotrzebniejszych rzeczy – podkreśla prof. Krzysztof Czekaj. 
 
Zgodnie z założeniami programu świadczenie należy się dzieciom do 18. roku życia. Jest przyznawane na drugie i każde kolejne dziecko w rodzinie. Pieniądze na pierwsze dziecko są wypłacane jeśli dochód na osobę nie przekracza 800 zł lub 1200 zł w przypadku dziecka z niepełnosprawnością. W ocenie prof. Czekaja nie ma najmniejszych wątpliwości, że program jest potrzebny. Jak wynika z danych Ministerstwa Pracy, Rodziny i Polityki Społecznej, świadczenie najczęściej otrzymują rodziny z dwojgiem dzieci. Korzysta z niego także 388 tys. samotnych rodziców oraz 360 tys. rodzin wielodzietnych.
 
Na bieżące wydatki
Z informacji przekazywanych przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wynika, że pieniądze z programu „Rodzina 500+” przeznaczane są na bieżące wydatki. Potwierdzają to także dane Urzędu Miasta w Katowicach, które pokazują, że środki najczęściej wydawane są na odzież, żywność, dodatkowe zajęcia dla dzieci czy leczenie stomatologiczne. Rodziny przeznaczają je także na wyjścia do kina, basen i wycieczki. – Wielu rodziców zadbało również o poprawę stanu zdrowia dzieci. Środki otrzymane w ramach programu zainwestowali w rehabilitację oraz wizyty u dentysty i ortodonty, wykonując płatną diagnostykę, leczenie i zakup aparatów ortodontycznych. Pieniądze z programu wydane zostały także na lepszej jakości artykuły spożywcze, ubrania i inne rzeczy, na które bez tych środków nie mogłyby sobie pozwolić. Wsparcie w postaci programu wychowawczego to istotna pomoc materialna i szansa na lepszą przyszłość dla najmłodszych – mówi Małgorzata Moryń-Trzęsimiech, naczelnik Wydziału Polityki Społecznej UM w Katowicach.
 
Nie marnują pieniędzy
Chociaż pomoc rodzinom wychowującym dzieci była jedną z wyborczych obietnic polityków PiS, wejście programu „Rodzina 500+” wywoływało sporo kontrowersji. Jego przeciwnicy podkreślali, że pieniądze będą przeznaczane na używki dla rodziców np. na alkohol. Po roku funkcjonowania programu widać, że te czarne scenariusze nie sprawdziły się, a rodziny same najlepiej wiedzą, w jaki sposób wykorzystać pieniądze. Okazuje się, że miejskie ośrodki pomocy społecznej bardzo rzadko zamieniają świadczenie pieniężne na pomoc rzeczową. W skali całego kraju takich przypadków jest zaledwie 600. W Katowicach pieniądze z programu przyznano blisko 21 tys. dzieci z ponad 15 tys. rodzin, a tylko 29 rodzinom zamieniono je na świadczenia niepieniężne. 
 
Rodzi się więcej dzieci
Jeszcze jest zbyt wcześnie by oceniać, czy rządowy program w dłuższej perspektywie wpłynie na wzrost dzietności Polek, co było jednym z jego założeń. Procesy demograficzne mierzone są bowiem latami, ale z danych Narodowego Funduszu Zdrowia wynika, że od kilku miesięcy w Polsce rodzi się więcej dzieci. W styczniu przyszło na świat 32 061 noworodków, czyli o 2234 więcej, niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. – To byłby trzeci miesiąc wzrostu po listopadzie i grudniu. Magiczne 400 tys. urodzeń w skali roku naprawdę jest możliwe – mówiła kilka dni temu Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej.
 
Niewielkie korekty
Szefowa resortu pracy zapowiedziała też drobne zmiany w programie. – Fundamenty się nie zmienią. To, co proponujemy, to doprecyzowanie wielu przepisów, które nastręczają trudności interpretacyjne – podkreśliła. Jej zdaniem zmiany mają doprowadzić do tego, by świadczenie na pierwsze dziecko nie trafiało do tych rodzin, którym zgodnie z założeniami programu nie należy się. Są to m.in. osoby deklarujące, że samotnie wychowują dzieci, a w rzeczywistości pozostają w nieformalnych związkach. Kolejna poprawka ma doprowadzić do ukrócenia celowego zmniejszania dochodu. MPRiPS zamierza wyeliminować sytuacje, w których rodzic zwalnia się z pracy, a następnie zatrudnia u tego samego pracodawcy, ale za niższe wynagrodzenie. Bardziej rygorystycznie mają być traktowane także osoby prowadzące działalność gospodarczą i rozliczające się na podstawie ryczałtu. W ocenie resortu pracy dochodzi do nadużyć, w których ryczałtowcy nie deklarują dochodu lub deklarują znikomy dochód, dzięki czemu pobierają świadczenie na pierwsze dziecko.
 
Minister nie rozwiała wątpliwości
Minister Rafalska nie zapowiedziała natomiast żadnych zmian w kwestii przyznawania pieniędzy bardzo bogatym rodzicom, młodzieży uczącej się, czy biedniejszym rodzinom, które nie otrzymują wsparcia na pierwsze dziecko, ponieważ przekroczyły próg dochodowy zaledwie o kilka złotych. – Należałoby dostosować program do tych wyjątkowych sytuacji, w których świadczenie nie należy się. Gwoli sprawiedliwości społecznej trzeba zobaczyć, gdzie pieniądze można wycofać, a gdzie je przekazać, by naprawdę ubogie rodziny mogły je otrzymać – dodaje prof. Krzysztof Czekaj.
 
W najbliższych dniach Komitet Stały Rady Ministrów zajmie się dokumentem podsumowującym program. Następnie przekazany zostanie on rządowi, a w połowie kwietnia stanie się przedmiotem debaty parlamentarnej.
 
Agnieszka Konieczny
źródło foto:pixabay.com/CC0
 
 
 
 

Dodaj komentarz