Solidar Śląsko Dąbrow

Barwy biało-czerwone

Przed nami maraton świąt. Trzydniówka taka. Obywatelki i obywatele się radują, bo to okazja do długiego łykendowania, a my Polacy lubim długie łykendy. Nawarstwienie świąt państwowych i rocznic w ciągu tych trzech dni (w tym dwa ustawowo wolne od pracy) jest tak wielkie, że przeciętny obywatel zaczyna się gubić. Co obchodzić, jak obchodzić i czy w ogóle obchodzić? Postanowiłem więc przypomnieć, pod jakim pretekstem łykendujemy.

1 maja to międzynarodowe święto większości z nas, czyli robotników. Oczywiście część się oburzy, twierdząc, że nie czuje się robotnikami, ale specjalistami, team liderami, klasą lekko półśrednią itd. Nie zmienia to faktu, że większość z nas to pracownicy najemni, czyli robotnicy właśnie. Problemem jest to, że dzień 1 maja stał się świętem władzy w państwach bloku sowieckiego, a nie robotników. Mimo że tamten system upadł przeszło ćwierć wieku temu, 1 maja w powszechnej świadomości to data wciąż traktowana z podejrzliwością. Takie nie wiadomo co. Ni to święto z sentymentem wspominających dawnych pochodów czar, ni to okazja lewackich i feministycznych happeningów. Jakby tego wszystkiego było mało, 1 maja to też rocznica naszego wuniowstąpienia, które też u części rodaków wywołuje mieszane uczucia.

2 maja to zwykły dzień roboczy, ale też święto – Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej. To święto symbolu, który powinien nas łączyć. O ile jednak barwy biało-czerwone chętnie manifestujemy, kibicując polskim sportowcom, dużo mniej chętnie robimy to w tym dniu. To smutna, ale niestety prawdziwa obserwacja. Biało-czerwone flagi zdobią prawie wyłącznie gmachy urzędowe. Rzadkością są prywatne mieszkania i domy, gdzie na oknach czy balkonach można dostrzec nasze polskie flagi. Będąc kilka lat temu w Norwegii, w małym, bogatym kraju, który zdawałoby się jest zamieszkany przez kosmopolitów nie przywiązujących wagi do barw narodowych, ze zdumieniem zauważyłem, że Norwegowie są dumni ze swej flagi. Jest dosłownie na każdym kroku. I to nie tylko na budynkach rządowych. Przy wielu prywatnych domach i gospodarstwach stoją maszty, na których flaga narodowa powiewa przez cały rok, a nie tylko z okazji państwowych świąt. Nie wstydzą się tego, kim są, gdzie się urodzili i mieszkają.

Kolejny, ostatni dzień to święto Konstytucji 3 maja. Jak chętnie się powtarza – pierwszej w Europie i drugiej na świecie. To balsam na nasze kompleksy wobec tej bogatszej części naszego kontynentu. Inna sprawa, że część historyków twierdzi, iż ów majowy akt tylko przyspieszył decyzję naszych odwiecznych sąsiadów o III rozbiorze Polski. Ale o tym rzadziej się przypomina, bo i po co psuć radość z faktu, że są rzeczy, w których byliśmy pierwsi. A że skończyło się jak zwykle? Taka karma.

A teraz życzę udanego świętowania, czyli grillowania. Na marginesie pragnę tylko napomknąć, że 95 lat temu, w nocy z 2 na 3 maja wybuchło III Powstanie Śląskie. I co trzeba koniecznie podkreślić, było to powstanie zwycięskie, co stanowi ewenement w historii naszych narodowych zrywów, bo jeszcze tylko w Wielkopolsce się udało w 1919 roku. I choćby z tej okazji warto by wywiesić flagę biało-czerwoną, zanim wyruszycie uroczyście podpalić węgiel drzewny i układać na ruszcie karkówkę, kiełbasę czy szaszłyki.

Jeden z Drugą;)

 

Dodaj komentarz