Apel do premiera ws. sytuacji w Grupie Tauron
Władze śląsko-dąbrowskiej „Solidarności” zaapelowały do premiera Mateusza Morawieckiego o pilną interwencję mającą na celu zablokowanie planów likwidacji Grupy Tauron Polska Energia i przejęcia jej spółek przez PGE Polską Grupę Energetyczną. Podkreśliły, że planom przekształceń w Grupie Tauron nie towarzyszą merytoryczne konsultacje ze stroną społeczną.
– Prezydium Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ „Solidarność” stanowczo sprzeciwia się takim praktykom i w pełni popiera postulaty organizacji związkowych działających w Grupie Tauron dotyczące jej dalszego funkcjonowania w dotychczasowej strukturze organizacyjnej i właścicielskiej – czytamy w wystąpieniu do premiera podpisanym przez szefa śląsko-dąbrowskiej „Solidarności” Dominika Kolorza.
Przewodniczący podkreślił, że spółki Grupy Tauron zatrudniają bezpośrednio ok. 26 tys. osób, a dodatkowo generują kilkadziesiąt tysięcy miejsc pracy w swoim otoczeniu. Zaznaczył, że zdecydowana większość pracowników Grupy to mieszkańcy województwa śląskiego, które stoi obliczu trudnej transformacji społeczno-gospodarczej. Zwrócił uwagę, że właśnie finału dobiegają rozmowy przedstawicieli strony rządowej i reprezentantów związków zawodowych na temat kształtu umowy społecznej, która ma nadać ramy temu procesowi. – Jednakże w świetle aktualnej sytuacji w Grupie Tauron należy zadać pytanie o celowość tych rozmów. Transformacja naszego regionu może zakończyć się sukcesem jedynie wówczas, gdy wszystkie zaangażowane w nią podmioty i strony będą działały w sposób transparentny, skoordynowany i zgodny z kierunkami wytyczonymi w umowie społecznej. Tymczasem okazuje się, że jeszcze przed podpisaniem tego dokumentu, prowadzone są działania mające na celu całkowite przeorganizowanie sektora energetycznego i wydobywczego w województwie śląskim. Ponadto działania te są prowadzone z całkowitym pominięciem strony społecznej. Z docierających do nas informacji wynika, że ich jedynym architektem i promotorem jest kierownictwo PGE Polskiej Grupy Energetycznej – czytamy piśmie.
– Pracownicy Grupy Tauron są zdeterminowani, aby bronić swoich zakładów i miejsc pracy. Dalsze lekceważenie ich głosu może doprowadzić do wybuchu niepokojów społecznych na wielką skalę. Głęboko wierzymy, że Pan Premier podziela nasze przekonanie, że należy zrobić wszystko, aby nie dopuścić do eskalacji tego konfliktu. Szczególnie w kontekście trwającego procesu uzgadniania umowy społecznej dotyczącej transformacji naszego regionu – podkreślono w wystąpieniu władz śląsko-dąbrowskiej „Solidarności”.
– W firmie nie ma dialogu w sprawie planowanych przekształceń. Wiemy, że trwają prace w tym obszarze, ale nikt nas o nich rzetelnie nie informuje. My nie mówi nie, bo nie, ale chcemy autentycznej rozmowy, dyskusji, argumentów i wysłuchania naszych racji. Jeśli na poziomie tworzenia czegoś nie rozmawia się z partnerami społecznymi, ze związkami zawodowymi, to później, gdy projekt już będzie gotowy i zatwierdzony, rozmowy będą bezprzedmiotowe – mówi Waldemar Sopata, przewodniczący „Solidarności” w Tauronie. –Przez tyle lat konsolidowano naszą grupę. Przekonywano nas, że taki model funkcjonowania od wydobycia węgla, poprzez produkcję energii i ciepła do dystrybucji jest logiczny i spójny. I ja się z tym zgadzam, taki model jest logiczny, to wspólny organizm. Nie rozumiemy, dlaczego to ma zostać zburzone – podkreśla przewodniczący.
Dodaje, że pracownicy spółek Grupy Tauron są tym bardziej rozgoryczeni, bo w ostatnich latach zaciskali pasa, aby firmy grupy mogły dokończyć różne inwestycje. – Wielu liczyło, że te kilkuletnie wyrzeczenia teraz zaczną przynosić owoce choćby w postaci lepszych wypłat. Tak się nie stało. Przeciwnie. Pojawił się strach o miejsca pracy – dodaje Waldemar Sopata.
Obawy podsyca zamieszanie z wyborem przez radę nadzorczą zarządu grupy, a także niepewność dotycząca planów transformacji gospodarczej w regionie. – W wszystkich spółkach uruchamiane są procedury sporu zbiorowego w sprawie płacy i bezpieczeństwa zatrudnienia. Wydaje się, że wyczerpała się już formuła pisania kolejnych pism, dlatego musimy podjąć inne działania. Chcemy dochować wszelkich procedur, aby nikt nie zarzucał nam, że siejemy destrukcję, ale też niech nikt nie sądzi, że z powodu pandemii my oddamy miejsca pracy bez walki, to na pewno nie nastąpi – podsumowuje przewodniczący.
ny