Solidar Śląsko Dąbrow

Andrzej Karol: Jesteśmy na krawędzi katastrofy

Hutnictwo nie tylko w Polsce, ale w całej Unii Europejskiej znajduje się dzisiaj w krytycznej sytuacji. Kolejne zakłady w Niemczech, Francji, Hiszpanii, we Włoszech i w innych europejskich krajach podejmują decyzję o ograniczeniu lub wstrzymaniu produkcji.

To tsunami nie ominęło Polski. Kilka tygodni temu koncern ArcelorMittal Poland ogłosił tymczasowe wstrzymanie pracy wielkiego pieca w Dąbrowie Górniczej. Związkom zawodowym udało się wynegocjować pakiet gwarancji dla pracowników, ale nikt nie wie, co będzie np. za rok, jeśli kryzys jeszcze się pogłębi.

A jest to kryzys, który Europa sama na siebie ściągnęła. „Solidarność” od lat ostrzegała, że polityka klimatyczna UE zabije przemysł stalowy i dzisiaj to dzieje się na naszych oczach. Produkcji 1 tony stali w technologii wielkopiecowej towarzyszy emisja 2 ton CO2. Opłata za emisję w ramach unijnego systemy EU ETS w ostatnich miesiącach zbliżyła się nawet do poziomu 100 €/t. Tylko w Unii energetyka i przemysł muszą płacić ten parapodatek. Jak w takich warunkach mamy konkurować z resztą świata?

Cena energii elektrycznej dla przemysłu wzrosła nawet o kilkaset proc. Wiele przedsiębiorstw z tego powodu już dziś znalazło się na skraju bankructwa, a to dopiero początek. UE wymusza na hutnictwie zmiany technologii na niskoemisyjne. Taka transformacja to koszt dziesiątek miliardów złotych i pięciokrotny wzrost zużycia energii elektrycznej. Kto w obecnych realiach zdecyduje się na takie inwestycje? Kto kupi europejską stal, która będzie „zielona”, ale kilka razy droższa?

Trzeba powstrzymać kryzys energetyczny oraz unijną politykę klimatyczną, która ten kryzys w znacznej części spowodowała. Po to jedziemy 17 listopada do Warszawy, to są nasze postulaty. Jeśli nie zostaną one spełnione, hutnictwo i cały przemysł energochłonny w naszym kraju czeka katastrofa.

Andrzej Karol,
przewodniczący Krajowej Sekcji Hutnictwa
NSZZ „Solidarność”