Albo pensja, albo składka do ZUS?
Bytom i Siemianowice Śląskie nie mają pieniędzy na wypłatę nauczycielskich wynagrodzeń. Potrzebne środki miasta postanowiły zdobyć, wstrzymując okresowo odprowadzanie składek do ZUS od zatrudnionych w podległych im instytucjach samorządowych. Problem może dotyczyć kilku tysięcy pracowników.
W Bytomiu na wypłatę nauczycielskich wynagrodzeń brakuje aż 32 mln zł. Włodarze miasta tłumaczą tę lukę budżetową zbyt niską subwencją oświatową. Wynosi ona ok. 350 mln zł w skali roku, w sytuacji, gdy potrzebne jest ok. 520 mln zł. – Jeśli jest tak, jak twierdzą samorządowcy i zbyt niskie wpływy do miejskiej kasy to wina rządu, to powinni ustawić miasteczko namiotowe przed kancelarią premiera, a nie odraczać opłatę składek do ZUS od pracowników samorządowych – mówi Lesław Ordon, przewodniczący Regionalnego Sekretariatu Nauki i Oświaty NSZZ „Solidarność” i wiceprzewodniczący oświatowej „S” w Bytomiu.
Lesław Ordon podkreśla, że oświata jest finansowana zarówno z rządowej subwencji, jak i ze środków własnych miast oraz gmin. Subwencja powinna zostać przeznaczona na nauczycielskie pensje i dopłatę do wynagrodzeń pracowników przedszkolnych. Natomiast samorządy mają w swoich zadaniach finansowanie utrzymania szkół, remontów, mediów oraz wynagrodzeń pracowników administracji i obsługi. – Zbyt często samorządy wszystkie koszty związane z oświatą wrzucają do jednego worka, co należy uznać za niegospodarność – mówi. – Tłumaczenie, że pod koniec roku zabrakło pieniędzy, bo nauczyciele w styczniu dostali podwyżki, jest kuriozalne – dodaje związkowiec.
Decyzja dotycząca odroczenia opłaty składek do ZUS od pracowników instytucji samorządowych antagonizuje ludzi. – Jak można mówić, że jednym coś się zabiera, żeby dać innym? Bulwersujące jest także to, że o odroczeniu opłacania składek do ZUS pracownicy dowiedzieli się od związkowców i z mediów. Nikt im oficjalnie tego nie powiedział. Z tego, co wiemy, do stycznia przyszłego roku odroczona została opłata składek za październik, listopad i grudzień – podkreśla Ordon.
Podobna sytuacja jest w Siemianowicach Śląskich. – Część szkół opłaciła pracownikom składki do ZUS za październik, ale w listopadzie i grudniu już nie będą miały pieniędzy. Termin spłaty zaległości został odroczony przez ZUS do lutego przyszłego roku. Miasto twierdzi, że miało do wyboru, albo zapłacić składki, albo wypłacić wynagrodzenia, ale to nie jest loteria. Wynagrodzenie składa się z obu tych części. A co będzie po lutym? Rozkręci się spirala długu, bo miasto najprawdopodobniej nie dostanie dodatkowych środków na spłatę zaległych zobowiązań – mówi Janusz Vogtmann, przewodniczący oświatowej „Solidarności” w Siemianowicach Śląskich.
Jak przyznała Alina Kucharzewska, rzecznika prasowa Urzędu Miasta w Siemianowicach Śląskich, problem odroczonych składek do ZUS nie dotyczy tylko nauczycieli siemianowickich placówek oświatowych, ale wszystkich osób zatrudnionych w jednostkach samorządowych w tym mieście. Jak podkreśliła, miasto otrzymało niewystarczające pieniądze na podwyżki dla nauczycieli. Zabrakło 8 mln zł.
aga
źródło foto: freepik.com