Albo paliwa kopalne, albo nędza setek milionów ludzi
Co łączy Nigerię, Kenię, Demokratyczną Republikę Kongo, Etiopię i Tanzanię? Wszystkie te kraje leżą w Afryce i są biedne. Łącznie zamieszkuje je ponad pół miliarda ludzi. Jest jeszcze jedna wspólna cecha. Mieszkańcy tych państw w ciągu całego roku zużywają „na głowę” mniej energii elektrycznej niż kuchenna płyta indukcyjna. Aby się rozwijać, Afryka potrzebuje energii z paliw kopalnych. Żaden szczyt klimatyczny ONZ tego nie zmieni.
11 listopada możni tego świata zlecą się prywatnymi odrzutowcami do Baku na COP29, czyli kolejny szczyt klimatyczny Organizacji Narodów Zjednoczonych. Jak co roku przez ponad tydzień będą radzić, jak zmusić świat do „zielonej” rewolucji i odejścia od paliw kopalnych. Jest praktycznie pewne, że po raz kolejny nie wymyślą niczego. Stanie się tak z prostego powodu. Na świecie miliardy ludzi żyją w nędzy. Żeby się z niej wydobyć będą używać paliw kopalnych. Innego wyjścia po prostu nie ma.
750 kWh – niemal tyle energii elektrycznej w ciągu roku zużywa kuchenna płyta indukcyjna – wynika z opublikowanego w 2022 roku opracowania PGNiG, w którym zestawiono energożerność poszczególnych sprzętów domowych. Ta błaha z pozoru informacja pozwala uzmysłowić sobie, jaka energetyczna przepaść dzieli Europę i Afrykę. Według najnowszych dostępnych danych Międzynarodowej Agencji Energii średnie roczne zużycie energii elektrycznej „na głowę” w Afryce wynosi 632 kWh. Dla porównania w Europie wskaźnik ten sięga 5744 kWh. Na dodatek, afrykańska średnia jest mocno zawyżona przez nieco bogatsze i mocniej zelektryfikowane kraje kontynentu, takie jak Libia, czy RPA. Spośród 35 krajów Afryki ujętych w Opracowaniu MAE, aż 22 znajduje się poniżej średniej. Szacuje się, że 600 mln Afrykańczyków jest pozbawionych dostępu do energii elektrycznej nawet na podstawowym poziomie.
2 dolary dziennie
Szacuje się że ponad 400 milionów Afrykańczyków żyje za mniej niż 2 dolary dziennie. Afryka, co oczywiste, chce się z tej nędzy wydobyć. Europa powinna trzymać za to kciuki, nie tylko z pobudek humanitarnych. Jeśli Czarny Ląd pozostanie biedny, obecny kryzys migracyjny na naszym kontynencie, to jedynie nieśmiały wstęp do tego, co będzie się działo w nadchodzących latach i dekadach.
Wraz ze wzrostem dobrobytu, rośnie zużycie energii. Nie ma na świecie kraju, w którym taka zależność by nie występowała. Bez energii elektrycznej nie ma wzrostu gospodarczego. Afryka tego rozwoju nie zbuduje na drogich i nieefektywnych panelach fotowoltaicznych, ani na turbinach wiatrowych. Będzie go budować na paliwach kopalnych. Na węglu, gazie i ropie naftowej. Dokładnie w ten sam sposób, w jaki swoją potęgę gospodarczą w przeszłości stworzyły kraje europejskie. Tym bardziej, że złóż paliw kopalnych na Czarnym Lądzie jest pod dostatkiem. Afrykańczycy to rozumieją i mówią o tym otwarcie. – Afryka chce wysłać światu wiadomość, że zamierzamy rozwijać wszystkie nasze zasoby energetyczne z korzyścią dla naszych obywateli, ponieważ naszym problemem jest ubóstwo energetyczne – powiedziała dwa lata temu przed konferencją COP 27 Maggy Shino, namibijska komisarz ds. ropy naftowej.
Afryka chce światła
Podobnych wypowiedzi liderów afrykańskich państw można znaleźć znacznie więcej. – Afryka jest pogrążona w ogromnych ciemnościach. Cokolwiek możemy zrobić, aby przenieść Afrykę z ciemności do światła, powinniśmy do tego zachęcać – to słowa prof. Chinedu Ositadinma Nebo, ministra energii Nigerii. – Afryka musi mieć możliwość eksploatowania swoich ogromnych zasobów gazu przez kolejne 20-30 lat, aby dalej się rozwijać i zapewnić dostęp do energii elektrycznej 600 milionom ludzi, którzy wciąż są jej pozbawieni. Powstrzymywanie nas byłoby niesprawiedliwe – powiedział z kolei kilka lat temu Prezydent Senegalu Macky Sall, który wówczas sprawował rotacyjną prezydencję w Unii Afrykańskiej.
Paliwa kopalne są Afryce absolutnie niezbędne nie tylko do produkcji energii. Bez nich, a szczególnie gazu używanego do produkcji nawozów, Afryka nie stworzy rolnictwa, które będzie w stanie wykarmić jej obywateli. Niemal cały przemysł budownictwo i transport są praktycznie całkowicie zależne od paliw kopalnych, a Afryka musi te gałęzie gospodarki rozwijać.
Zachód nie ma argumentów
Szeroko rozumiany Zachód, który forsuje swoją „zieloną” agendę, nie ma żadnych argumentów by przekonać Afrykę do porzucenia paliw kopalnych. Fundusze na transformację energetyczną, które obiecywane są Afryce na kolejnych szczytach klimatycznych ONZ to kropla w morzu potrzeb. Zachodu, a szczególnie Europy, która coraz bardziej ugina się pod ciężarem własnej, absurdalnej polityki klimatyczno-energetycznej nie stać na to, by Afrykę – mówiąc wprost – przekupić. Nie stać na to również Stanów Zjednoczonych, które dodatkowo wcale nie muszą mieć na to ochoty. Wybory prezydenckie w USA wygrał Donald Trump. Ten sam Trump, który podczas swojej pierwszej kadencji wypowiedział Porozumienie Paryskie, czyli kluczowy dokument ONZ postulujący odchodzenie od paliw kopalnych.
Łukasz Karczmarzyk
Źródło foto: freepik.com