Albo inwestycje w CCS, albo zimne kaloryfery
Inwestycje w technologię CCS są konieczne dla polskiego sektora ciepłowniczego. W najbliższej przyszłości rezygnacja z paliw kopalnych w ciepłownictwie jest niemożliwa – ocenia Wojewódzka Rada Dialogu Społecznego w Katowicach. Stanowisko w tej sprawie WRDS skierowała do marszałków Sejmu i Senatu oraz resortów klimatu, przemysłu i aktywów państwowych.
– W Polsce ponad połowa domów jest ogrzewanych za pomocą ciepła systemowego. To jeden z najwyższych wskaźników w Unii Europejskiej. Jednocześnie ciepłownictwo jest jedną z branż najbardziej dotkniętych kosztami unijnej polityki klimatycznej – mówi Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej „Solidarności” oraz wiceprzewodniczący WRDS w Katowicach. – Bez CCS, czyli instalacji do wychwytywania CO2 przy spalaniu paliw kopalnych, firmy ciepłownicze czeka bankructwo – dodaje.
Temat niezbędnych działań poprawiających kondycję sektora ciepłowniczego został zgłoszony przez stronę samorządową i był przedmiotem obrad posiedzenia plenarnego WRDS, które odbyło się 15 lipca. Po wypracowaniu ostatecznego kształtu stanowiska, dokument został przyjęty w trybie obiegowym 23 lipca.
Członkowie WRDS zgłosili postulat wprowadzenia programów rozwojowych w zakresie technologii CCS z wykorzystaniem środków unijnych i krajowych. – W opinii WRDS w Katowicach, koniecznym jest wprowadzenie takiego rozwiązania, ze względu na strukturę kosztów wytwarzania energii cieplnej, jak również brak obiektywnej możliwości odejścia przez sektor w najbliższej przyszłości od produkcji ciepła opartej o paliwa kopalne – czytamy w stanowisku.
Rada postuluje również zmiany legislacyjne, które umożliwią m.in. pomniejszenie opłat za emisję CO2 o koszt inwestycji w instalacje CCS. – Ten postulat wymaga wprowadzenia odpowiednich regulacji na poziomie unijnym. Zadaniem rządu jest, aby je przeforsować – wskazuje Dominik Kolorz.
WRDS zwróciła się również o zmianę systemu ustalania i zatwierdzania taryf za ciepło oraz wprowadzenie działań osłonowych z tytułu wzrostu cen ciepła dla odbiorców. – Od kilku lat taryfy sprzedaży ciepła są wyznaczane poniżej kosztów produkcji. To oczywiście korzystne dla odbiorców, bo rachunki choć rosną, to jednak wolniej. Jednak sytuacja, w której koszty unijnej polityki klimatycznej są przerzucane na spółki ciepłownicze nie może trwać wiecznie, bo jeśli one upadną to problemem nie będzie już cena ciepła, ale jego brak i zimne kaloryfery – mówi Dominik Kolorz.
Łukasz Karczmarzyk