Solidar Śląsko Dąbrow

„500 plus” okazało się porażką? Czy na pewno?

„Rząd przyznał to oficjalnie”, „Klęska 500 plus” – po opublikowaniu sprawozdania na temat efektów programu świadczeń wychowawczych w mediach zaroiło się od tego typu nagłówków. Ich autorzy albo w ogóle nie przeczytali rządowego opracowania, albo wyciągnęli z niego jedynie to, co pasowało pod przyjętą wcześniej tezę.

Pod koniec ubiegłego miesiąca słynne „500 plus” (a dziś już raczej „800 plus”) znów zagościło na czołówkach największych mediów. Pretekstem była publikacja na stronach Sejmu dokumentu pn. „Sprawozdanie Rady Ministrów z realizacji ustawy o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci w 2023 roku”.

Rutynowe potępienie
Większość komentatorów i publicystów rutynowo potępiła w czambuł cały program i jego autorów, czyli zrobiła to, co zwykle. Redaktor naczelny jednego z dzienników rozpędził się w krytyce tak bardzo, że nazwał finansowe wsparcie w wychowywaniu dzieci „srebrnikami”. Nie trzeba być wybitnym znawcą kultury chrześcijańskiej, aby wiedzieć, czego srebrniki są symbolem i kim są ci, którzy owe srebrniki biorą.
Według prasowych doniesień rządowe sprawozdanie rzekomo potwierdziło, że program w ogóle nie wpłynął na dzietność, ani na zmniejszenie ubóstwa wśród dzieci, a dodatkowo obniżył aktywność zawodową młodych kobiet. Problem jednak w tym, że w samym dokumencie takich negatywnych wniosków wcale nie ma.

W opracowaniu opisano wpływ programu „Rodzina 500 plus” na trzy kluczowe obszary: dzietność, poziom ubóstwa wśród dzieci oraz aktywność zawodową kobiet. Sprawdźmy więc po kolei, co tak naprawdę wynika z rządowego sprawozdania.

Dzieci byłoby jeszcze mniej
Podkreślono w nim, że w pierwszych dwóch latach po wprowadzeniu programu urodziło się zdecydowanie więcej dzieci niż w latach poprzednich. Później liczba urodzeń co prawda zaczęła spadać, ale znacznie wolniej niż wynikałoby to ze scenariuszy prognozowanych przez Główny Urząd Statystyczny. Wskaźniki dotyczące liczby urodzeń znacząco pogorszyły się dopiero w latach 2021-2023. W raporcie precyzyjnie wskazano jednak powody takiego stanu rzeczy. – Do spadku dzietności niewątpliwie przyczyniła się pandemia COVID-19, a następnie niestabilna sytuacja geopolityczna i gospodarcza na świecie w związku z wojną w Ukrainie – czytamy w sprawozdaniu.

Autorzy opracowania zwrócili również uwagę na inny, równie oczywisty powód mniejszej liczby urodzeń, który jest kompletnie pomijany przez krytyków „500 plus”. Spadek liczby rodzących się dzieci spowodowany jest w pierwszej kolejności malejącą liczbą kobiet w wieku prokreacyjnym. Kolejne roczniki wyżu demograficznego z lat 80-tych ubiegłego wieku „wychodzą” z wieku, w którym rodzi się dzieci. Kobiety najczęściej decydują się na potomstwo gdy mają od 20 do 39 lat. Niestety liczba pań będących w tym przedziale wiekowym systematycznie spada od 2012 roku. W ostatnich latach ten proces drastycznie przyspieszył. O ile w 2014 liczba kobiet w tej grupie wiekowej zmalała o 44 tys. rok do roku, to w roku 2023 ubytek ten wyniósł już 164 tys. Rachunek matematyczny jest więc prosty i żaden program społeczny nic tu nie poradzi.

Ograniczenie ubóstwa
Jak wynika ze sprawozdania, program „Rodzina 500 plus” znacząco poprawił sytuację materialną dzieci z ubogich rodzin. Jeszcze w 2015 roku w skrajnym ubóstwie żyło 9 proc. dzieci w Polsce. W 2017, czyli pierwszym pełnym roku obowiązywania programu wskaźnik ten zmalał niemal dwukrotnie do poziomu 4,7 proc.

Krytycy „Rodziny 500 plus” wskazują, że w ubiegłym roku skrajne ubóstwo wśród dzieci znów zaczęło rosnąć i wynosi obecnie 7,6 proc. Stąd wyciągają prosty wniosek – „500 plus” nie działa. Zapominają wspomnieć, że skala ubóstwa wśród dzieci pomimo wzrostu nadal jest znacznie mniejsza, niż przed wprowadzeniem świadczenia wychowawczego. Przede wszystkim jednak pomijają fakt, że ubiegły rok stał pod znakiem szalejącej inflacji. Dwucyfrowy wzrost cen przyczynił się do zubożenia niemal całego społeczeństwa. Dość powiedzieć, że w 2023 roku po raz pierwszy od dwóch dekad odnotowano w Polsce spadek wartości płacy realnej. Oczywiste jest, że po waloryzacji świadczenia w ramach programu z 500 do 800 zł skala ubóstwa wśród dzieci znów powinna zmaleć, na co zresztą wskazują autorzy rządowego sprawozdania. Jednakże tę informację krytycy również pomijają.

Polki wolą socjal?
Opracowanie obala jeszcze jeden mit dotyczący programu „Rodzina 500 plus”, który od lat był powtarzany w przestrzeni publicznej. Chodzi o wyjątkowo głupi i obraźliwy dla kobiet pogląd, zgodnie z którym świadczenie na dzieci spowodowało, że zamiast iść do pracy młode matki wolą siedzieć w domu i żyć z socjalu. Dane statystyczne zupełnie temu przeczą. – W perspektywie 7 lat nie zaobserwowano negatywnego wpływu tego świadczenia na aktywność kobiet, pomimo kryzysów związanych z pandemią COVID-19 i wojną w Ukrainie – czytamy w opracowaniu.

W latach 2017-2023 w rodzinach, którym przyznano świadczenie wychowawcze aktywność zawodowa kobiet wzrosła o 13,8 p.p. do poziomu 82,5 proc.

„Rodzina 500 plus” nie jest programem doskonałym, ale idealnego programu socjalnego nie wymyślono jeszcze nigdzie na świecie. Nikt poważny nie twierdzi też, że tak złożone problemy, jak te, z którymi boryka się polska demografia, da się rozwiązać prostym świadczeniem pieniężnym. Innymi słowy program „Rodzina 500 plus” można krytykować. Pod warunkiem, że jest to krytyka uczciwa i oparta na faktach. Gdy fakty się pomija lub celowo zniekształca mamy do czynienia nie z krytyką, a z ordynarną demagogią.

łk
źródło foto: freepik.com